Krzysztof Cugowski nie żąda od życia nic więcej. Ma tylko jedną prośbę do Boga
Nazywa siebie szczęściarzem, bo zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym Krzysztof Cugowski czuje się człowiekiem spełnionym. - Zgrzeszyłbym, gdybym jeszcze żądał od życia jakichś ekstra nagród - wyznał niedawno w wywiadzie. Do Boga ma tylko jedną prośbę.
Od ponad pół wieku Krzysztof Cugowski występuje na scenie. Wokalista Budki Suflera nie narzeka na to, jak potoczyło się jego życie. W rozmowie z tygodnikiem "Twoje Imperium" podkreśla, że jest szczęściarzem, bo zarówno na scenie, jak i prywatnie udało mu się odnieść sukces. - Poza szczegółami, które bym zmienił w swoim życiorysie i planami, których nie mogłem zrealizować, nie mam pretensji do życia - wyznał Cugowski.
Choć czas pandemii dla większości artystów oznaczał przymusową przerwę w pracy, lider Budki Suflera nie narzeka na finanse. Zaznacza, że dobrze zabezpieczył swoją przyszłość i nie martwi się o to, że zabraknie mu na życie.
Emerytury polskich gwiazd. Narzekają, że mają je za niskie
- W zawodzie pracuję wiele lat i zawsze mogłem liczyć tylko na siebie, ale zdążyłem zabezpieczyć się na stare lata - wyznaje w tygodniku Cugowski.
Jak zauważa, czas pandemii dla wielu artystów, w tym także jego synów, którzy poszli w jego ślady, to czas próby. On jednak, w przeciwieństwie do młodych twórców, jest w komfortowej sytuacji, że nie musi martwić się o swoje finanse.
71-letni wokalista Budki Suflera ma tylko jedną prośbę, którą kieruje do Boga.
- Pozostaje tylko mieć nadzieję, że mnie Pan Bóg jeszcze jakiś czas zachowa jeszcze na tym świecie. Zgrzeszyłbym, gdybym jeszcze żądał od życia jakichś ekstra nagród - podsumował Krzysztof Cugowski.