Krzysztof "Diablo" Włodarczyk spędził 100 dni w więzieniu. "Nikomu nie życzę"
Krzysztof Włodarczyk na początku 2021 r. trafił na kilka miesięcy do więzienia. Był to skutek złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Pięściarz uważa, że kara była zbyt wysoka.
Były bokserski mistrz świata w wadze junior ciężkiej Krzysztof "Diablo" Włodarczyk łamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych wydany na początku 2018 r. Obowiązywał na okres dwóch lat. Bokser stracił prawo jazdy za nadmiar punktów karnych. Argumentował wtedy, że musiał jeździć, by zarabiać na życie.
Sąd po rozpatrzeniu sprawy skazał Włodarczyka na karę pozbawienia wolności na okres pięciu miesięcy. Sportowiec w rozmowie z "Jastrząb Post" powiedział, że uważa, że kara była zbyt wysoka.
- Niestety nie wszyscy jesteśmy równi wedle prawa i dlatego chciałem delikatnie podkreślić to, co mi się stało. Zdaje się, że odpokutowałem i to dość znacząco. 100 dni, to nie jest 10 dni, to nie jest tydzień. Nikomu nie życzę tam nawet jednego dnia.
"To było okropne". Włodarczyk opowiedział, co się działo za kratami
Opisał też, jak czuł się w więzieniu: - W więzieniu czułem smutek, żal. Najgorzej ucierpiały moje dzieci i pewne moje zobowiązania, które musiałem mocno nadganiać. Mam jakieś płatności jak każdy śmiertelnik, jakiś kredyt, jakieś spłaty, które gdzieś tam się wiążą i to mi bardzo utrudniło spłatę tego, bo nie byłem w stanie wpłacać. Musiałem nadganiać i słono za to zapłaciłem. Było mi też ogromnie przykro, że dziecko przez trzy miesiące musiało się do mnie dostosowywać. Dzisiaj dziecko mi wpada w ramiona, przyjeżdżam zmęczony z treningu, a ona wpada mi w ramiona i jest zadowolona, że tata jest. Wcześniej nie było takiej możliwości, żeby przyszło do mnie na ręce. Więc było mi ogromnie przykro i żal z tego powodu.