"Ksiądz patrzy na mnie wrogo". Mówi, jak reagują na niego sąsiedzi
"Temu zaś, co wierze ubliża, jak bydłu wypalimy znak krzyża" - śpiewa Maleńczuk na nowej płycie. Opowiedział, jak na jego teksty zareagowali mieszkańcy wsi, w której mieszka.
Maciej Maleńczuk na drugie imię mógłby mieć Kontrowersja. Pisaliśmy nie tak dawno, że toczy się przeciwko niemu sprawa w sądzie, a oskarżany jest o pobicie działacza pro-life. Muzyk miał awanturować się podczas pikiety, zniszczyć antyaborcyjny baner i uderzyć w żuchwę jednego z mężczyzn. Przed Maleńczukiem jeszcze posiedzenie sądu, który ogłosi wyrok - ma się to stać 17 grudnia.
Maleńczuk znany jest z bezkompromisowych tekstów i zdecydowanego wygłaszania swoich poglądów. Nie trzeba chyba dodawać, że jest w opozycji do rządu? Dał temu kolejny dowód na swojej nowej płycie "Klauzula sumienia".
Zobacz: Piotr Trojan o planach emigracji. "Myślę, że w Anglii robiłbym kanapki"
Maleńczuk udzielił wywiadu dla "Twojego Stylu", w którym opowiedział o tej płycie. Jak zaznacza muzyk, zależało mu, by było nie o polityce, a o naszym społeczeństwie - "o tym, co się stało z częścią Polaków pod wpływem tych wszystkich nacjonalizmów, faszyzmów, ksenofobii czy homofobii".
Jedną z piosenek na płycie jest "Rycerz Maryi", którą wspomina w wywiadzie. - O młodym człowieku, który w sposób wypaczony czyta Biblię, kupuje miecz i wydaje się, że nadal jest dobrym katolikiem. A nie jest. Przychodzi do mnie sąsiadka i mówi: "Maciuś, co ty, Matkę Boską obrażasz?" - mówi Maleńczuk.
- Wytłumaczyłem jej, że nigdy nie obraziłem Matki Boskiej i wyszła uspokojona, Ale zrozumiałem, że inni też mogą to odczytać w ten sposób. Polacy są jak Kanadyjczycy, nie rozumieją sarkazmu, przenośni, ironii. Wszystko biorą jeden do jednego. Zgroza - powiedział.
Zdradził też, jak reaguje na niego... ksiądz ze wsi pod Krakowem, w której mieszka.
- Ksiądz patrzy na mnie wrogo, ale wciąż mówi mi dzień dobry. Jest OK, choć czuję napięcie.
Tak pisaliśmy o tej piosence w naszej recenzji: "'Rycerz Maryi' to z kolei odpowiedź na pojawienie się osiłków, którzy nazistowskie insygnia zamienili na chrześcijańskie symbole i łączą deklaracje wiary z militarną retoryką. Maleńczuk wykpiwa w tym utworze oczywiście przede wszystkim tę marginalną subkulturę, ale jest on też krytyką szerszego problemu: wojowniczych ciągot religijnych fanatyków: "a temu zaś, co wierze ubliża, jak bydłu wypalimy znak krzyża".
Maleńczuk w wywiadzie mówił też o tym, że pandemia dała mu szansę "wyjścia z alkoholu".
- Alkohol jest złem, bo działa na ośrodek agresji. Gdy wypiję więcej, zawsze znajdę pretekst do awantury, a po co? Więc nie piję. Niektórzy moi znajomi rozpili się w tym lockdownie, ale część wzięła się do sportu, do zrzucenia wagi - powiedział.
Przyznał też, że jest pogodzony ze swoim życiem.
- Nie mam złudzeń co do starzenia się, umierania. Żyję na kredyt. Gdybym teraz był chory i potrzebował respiratora, kazałbym go odstąpić komuś młodszemu - wyznał.
- Kolejny raz usłyszałem, że szpitale zaraz padną z niewydolności. Stwierdziłem, że mam prawie sześćdziesiątkę, swoje przeżyłem, napisałem nawet o tym ksiażkę, więc gdyby w sali obok leżał 20-latek, który jeszcze niewiele w życiu doświadczył, to zbawczy tlen wolałbym dać jemu - powiedział muzyk.