Książę Andrzej uwikłany w aferę pedofilską. Zrobił sobie zdjęcie z ofiarą
Książę Andrzej opowiedział przed kamerami o kompromitującej relacji z milionerem-pedofilem. Syn królowej Elżbiety II wie, że zawiódł rodzinę królewską, ale nie przyznaje się do zarzutów stawianych mu przez rzekomą ofiarę.
Andrzej udzielił bezprecedensowego wywiadu BBC, który zostanie wyemitowany w sobotę wieczorem. Już teraz wiadomo, że książę Jorku żałuje swoich kontaktów z Jeffreyem Epsteinem, milionerem skazanym za wykorzystywanie nieletnich do prostytucji. Ale zaprzecza, jakoby sam korzystał z takich usług. W trakcie wywiadu padło niewygodne pytanie o Virginię Roberts, która miała być trzykrotnie wykorzystywana przez Andrzeja, gdy była 17-latką.
Obejrzyj zwiastun "The Crown" - serial o brytyjskiej rodzinie królewskiej
59-letni syn królowej Elżbiety II i księcia Filipa przyznał się przed kamerami, że utrzymywanie relacji z Epsteinem po jego wyjściu z więzienia było błędem. Nie ma sobie jednak nic do zarzucenia w sprawie rzekomych spotkań z Virginią Roberts. 36-latka była jedną z dziewczyn zmuszanych przez milionera do prostytucji. Księcia Andrzeja poznała w 2001 r. i mówi wprost, że Epstein trzy razy zabierał ją do monarchy na spotkania o charakterze seksualnym.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Po sieci krąży zdjęcie z 2001 r., na którym książę Andrzej obejmuje nastoletnią Virginię Roberts. Syn królowej stwierdził jednak przed kamerami, że nie pamięta, by kiedykolwiek poznał tę kobietę.
- On zna prawdę i ja znam prawdę – mówiła w innym wywiadzie Roberts, dziś 36-letnia matka.
Przypomnijmy, że Jeffrey Epstein był amerykańskim finansistą, który przesiedział w więzieniu 13 miesięcy za zmuszanie 14-latki do prostytucji. Choć podejrzewano go o podobne czyny względem 36 innych nieletnich.
W czerwcu znowu trafił za kraty bez możliwości wyjścia za kaucją i miał być sądzony za handel żywym towarem. Najmłodsze ofiary miały po 14 lat. Mężczyźnie groziło za to 45 lat więzienia. 10 sierpnia popełnił samobójstwo w więziennej celi. Dwa dni przed śmiercią spisał testament, w którym przekazał cały swój majątek wyceniony na 577 mln dol. na fundusz powierniczy. Nie wskazał jednak bezpośredniego spadkobiercy.
Epstein obracał się w gronie wpływowych biznesmenów, polityków i członków rodziny królewskiej, którym miał dostarczać nieletnie prostytutki. To doprowadziło do powstawania teorii spiskowych, które odrzucają samobójczą śmierć milionera i mówią o zabójstwie na zlecenie. Epstein mógł bowiem obciążyć swoich wpływowych klientów podczas składania zeznań.