Księżna Meghan nie jest sama w walce z tabloidami. Zyskała niespodziewanego sprzymierzeńca

Księżna Meghan wyjątkowo mocno odczuwa na własnej skórze życie na świeczniku. Jej droga do ślubu z Harrym i otrzymania książęcego tytułu była kręta. Zmiana stanu cywilnego, a zarazem statusu społecznego niewiele zmieniła. Co więcej, sprawiła, że obserwatorzy rodziny królewskiej i media jeszcze baczniej obserwują każde jej posunięcie.

Choć księżna Sussex często jest doceniana za kontynuowanie działalności społecznej i charytatywnej, to równie często spotyka ją jedna krytyka. A to za podejście do wychowania dziecka, a to za zbyt nowoczesne, jak na świeżo upieczoną arystokratkę poglądy.

Media, a szczególnie tabloidy, zrobią jednak wszystko, by dowiedzieć się jak najwięcej o prywatności księżnej. Tematem szczególnie podgrzewającym zainteresowanie kolorowej prasy są już i tak niełatwe relacje Meghan z ojcem, Thomasem Markle.

Szerokim echem odbił się afera, w której "Mail On Sunday" opublikował prywatną korespondencję księżnej. Książę Harry stając w obronie żony nie tylko zapowiedział złożenie pozwu przeciwko redakcji, ale w emocjonalnym wpisie wyraził ubolewanie nagonką tabloidów na żonę. Zaznaczał, że Megan musi mierzyć się z tym samym karygodnym zjawiskiem, które doprowadziło do tragicznej śmierci jego matki.

Teraz, jak się okazuje, księżna zyskała nieoczekiwanego sojusznika. Po stronie Meghan opowiedziała się… Hillary Clinton. – Chciałabym powiedzieć, że sposób, w jaki jest traktowana, jest niewytłumaczalne– stwierdziła w rozmowie z brytyjskim "Sunday Times". – Jeśli wyjaśnieniem tego jest fakt, że jest dwurasowa, to wszyscy powinni się wstydzić – podkreśliła stanowczo.

Jej córka, Chelsea Clinton, zapytana o to samo, poparła zdanie matki. Stanowczo podkreśliła, że nie rozumie krytyki podszytej rasizmem. – Rozwinęła imponującą karierę. Zdobyła głos, który na szczęście potrafi wykorzystać – skomplementowała księżną Meghan w wywiadzie.