Kuba Wojewódzki ostro o wyborcach. "Połowa jest pod wpływem propagandy mediów publicznych"
Kuba Wojewódzki uważa, że w Polsce coraz bardziej ceni się stabilizację niż wolność. Przemawiając w Gdańsku przyznał się do politycznego błędu sprzed kilku lat, po którym trzyma się z dala od polityków.
Kuba Wojewódzki pojawił się w niedzielę 2 czerwca w Gdańsku, gdzie odbywają się wydarzenia związane z 30. rocznicą pierwszych częściowo wolnych wyborów. Przemawiając do ludzi zgromadzonych przed Europejskim Centrum Solidarności opowiadał o demokracji, wolności, autorytetach.
Obejrzyj: Maryla Rodowicz komentuje wyniki wyborów. "Spodziewałam się"
- Ja się boję słowa autorytet, bo moim autorytetem jest moje powątpiewanie. Mój sceptyczny stosunek do wszystkiego. Cholernie ciężko jest przyznać rangę autorytetu komuś, kogo życia w pełni się nie zna – stwierdził Wojewódzki.
Jego zdaniem wielu ludzi wybiera sobie autorytety z lenistwa jako "dyżurnych suflerów".
- Jedni cytują Paulo Coelho, a inni Krystynę Pawłowicz. Choć to to samo. I tu, i tu jest myślenie z dala od umysłu - powiedział Wojewódzki, na co słuchacze zareagowali gromkim śmiechem. Ogólnie w jego wypowiedziach dominował jednak poważny ton.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Zaczynamy żyć w kraj, w którym zamiast wolności wolimy stabilizację i bezpieczeństwo, uciekamy od starej, nudnej demokracji – mówił do zgromadzonych gdańszczan.
- Wolność dziś, subiektywnie dla mnie, to wolność od głupoty, arogancji, niekompetencji, propagandy. Wiem, że połowa ludzi w kraju jest pod wpływem propagandy mediów publicznych, które zabierają im to prawo. Prawo do informacji to podstawowe prawo, nie można go oddać w ręce propagandzistów – podkreślił popularny dziennikarz.
Wojewódzki przyznał się także do politycznego i osobistego błędu, jakim okazało się poparcie Pawła Kukiza. Obecnego polityka wspominał jako kumpla, z którym razem organizował festiwal w Jarocinie, a dziś Kukiz "stanął ramię w ramię z ludźmi, którzy chcą budować dziś w Polsce totalitaryzm i idą w kierunku brunatnych koszul".
- To był mój ogromny błąd polityczny, że mu zaufałem. Teraz trzymam się z daleka od polityków, a jego elektorat zmądrzał po 2-3 latach i już go nie poparł tym razem.
Ugrupowanie Kukiz'15 w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobyło zaledwie 3,69 proc. głosów. Wojewódzki przyznał, że miał problem, na kogo oddać swój głos.
- Miałem w głowie Biedronia, ale on otworzył sklep z obietnicami, a nie partię polityczną. Spojrzałem na Koalicję Europejską, która zaprezentowała gabinet figur woskowych w dawno niewidzianej skali.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
To wszystko złożyło się w dużej mierze na zwycięstwo PiS-u, które nie miało silnej konkurencji.
– Takiej nudy, takiego braku wizji, jaki wystąpił w tych wyborach, nie widziałem od dawna. Wcale mnie nie dziwi, że jesteśmy podatni na najbardziej prymitywną demagogię – stwierdził Wojewódzki.
.