Lori Loughlin usłyszała zarzuty. Grozi jej 50 lat więzienia
Lori Loughlin i jej mąż mają poważne problemy. Mogą trafić za kratki na długie lata. Afera łapówkarska z ich udziałem komentowana jest na całym świecie.
W kwietniu tego roku informowaliśmy, że Lori Loughlin była jedną z gwiazd zamieszanych w aferę łapówkarską dotyczącą posyłania dzieci na wyższe uczelnie. Gwiazda usłyszała oskarżenia ws. proponowaniu korzyści majątkowych władzą Uniwersytetu Południowej Kalifornii, gdzie miały uczęszczać jej dwie córki.
55-letnia aktorka okazywała wówczas skruchę. Żałowała tego, co zrobiła, ale jednocześnie wierzyła, że stawiane jej zarzuty, są nieprawdziwe.
Teraz aktorka i jej mąż usłyszeli nowe zarzuty. I nie wygląda to różowo.
Oskarżenia pod adresem Lori Loughlin dotyczą przekupienia pracownika biura prokuratora stanu Massachusetts. Dodaje to kolejne 10 lat odsiadki w przypadku uznania małżeństwa za winne.
W połączeniu z poprzednimi oskarżeniami parze grozi łącznie 50 lat więzienia. Ale to nie wszystko, Lori i jej mąż mogą zostać obciążeni grzywną w wysokości około 1,2 mln dol.
ZOBACZ TAKŻE NOWY ODCINEK "W ŁÓŻKU Z OSKAREM": Helena Norowicz o zawodzie modelki w wieku emerytalnym
Lori Loughlin oraz jej mąż zostali oskarżeni o wpłacenie ponad pół miliona dolarów w zamian za przyjęcie dzieci na studia. Ponadto usłyszeli także zarzuty w związku z praniem brudnych pieniędzy poprzez fikcyjną organizację charytatywną.
Para nadal nie przyznała się do winy.
Początkowo Lori Loughlin straciła pracę w projektach stacji Hallmark i Crown Media. Przez to widzowie nie będą mieli okazji zobaczyć jej w m.in. w "When Calls the Heart" oraz "The Garage Sale Mysteries".
Dodatkowo, w obliczu kolejnych zarzutów, córki gwiazdy zostały wyrzucone z renomowanej uczelni.