Magdalena Cielecka nie wstydzi się, że jest córką alkoholika. Mówi o terapii
Aktorka nie ukrywa, że nie miała łatwego dzieciństwa. Od kilku lat otwarcie mówi o chorobie alkoholowej swojego ojca. Nie ma wątpliwości, że to mocno na nią wpłynęło.
Magdalena Cielecka jest jedną z obecnie najbardziej cenionych polskich aktorek. Zachwyca zarówno w serialu "Chyłka", jak i w filmach i na deskach teatru. Pomimo licznych sukcesów zawodowych zwykle mówi się o niej w mediach w kontekście jej życia uczuciowego. Po latach burzliwego związku z Andrzejem Chyrą obecnie jest szczęśliwa u boku 16 lat młodszego aktora Bartosza Gelnera.
Dawniej gwiazda niechętnie opowiadała o swojej rodzinie. Wiadomo, że pochodzi z małej miejscowości na Śląsku, w jej rodzinie nie było artystycznych tradycji. W wieku 19 lat Magdalena Cielecka straciła ojca, który był alkoholikiem. Dopiero po wielu latach aktorka zmierzyła się z przeszłością.
- Przestałam ukrywać, że jestem córką alkoholika, dzieckiem DDA. To nie jest powód do wstydu. Na szczęście w moim domu nie było przemocy. Jeśli takie wyznania pomogły innym, to się z tego cieszę - wyznała w rozmowie z "Na żywo".
Gwiazdy, które przyznały się do depresji
Cielecka przyznała, że zaczęła bardziej interesować się wpływem choroby ojca na jej dorastanie, gdy zauważyła, że nie jest w stanie wytłumaczyć pewnych swoich reakcji np. agresywnych zachowań. Szukała pomocy u specjalistów.
- Całej terapii nigdy nie ukończyłam, ale zdarzało mi się korzystać z pojedynczych sesji. (...) Po latach doszłam do wniosku, że dla mnie najlepszą terapią jest moja praca. Podczas grania wyrzucam z siebie emocje, które mnie niszczą. Mogę płakać, krzyczeć, być silna albo słaba. W ten sposób dochodzę do ładu sama z sobą - zdradziła.