Małgorzata Rozenek: "Naszą jedyną nadzieją jest procedura in vitro"
Rozenek w rozmowie z "Party" mówi otwarcie, że nie porzuciła nadziei na ponowne zajście w ciążę. Ale podkreśla, że jest już u kresu...
Premiera nowego sezonu "Projektu Lady", programu którego gospodynią jest Małgorzata Rozenek, to czas wzmożonej pracy gwiazdy: chętnie umawia się na wywiady, by promować program TVN. W rozmowie z tygodnikiem "Party" po kilku obowiązkowych zdaniach na temat "Projektu Lady" schodzi na temat niezwykle ważny: in vitro.
Rozenek właśnie wydała książę, w której wielu ekspertów odpowiada na pytania par, które zmagają się z problemem niepłodności. Opisuje także swoją historię. Dzisiaj gwiazda jest mamą dwóch chłopców (z małżeństwa z Jackiem Rozenkiem), ale dla nikogo nie jest tajemnicą, że Radek i ona marzą jeszcze o wspólnym dziecku
- Spełnienie tego marzenia nie jest proste. Naszą jedyną nadzieją jest procedura in vitro, przez którą przechodzimy - przyznała otwarcie Małgonia.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek promuje autorską dietę pudełkową: "Jesteśmy na niej z całą rodziną"
Rozenek nie cofa się przed szczerym wyznaniem na temat bolesnych porażek:
- Wciąż wierzymy i mamy nadzieję, że się uda, choć nasze próby na razie nie przynoszą rezultatu. Niestety, w trakcie leczenia przychodzi najgorszy moment, kiedy musisz powiedzieć dość, bo wiesz, że to już koniec że wyczerpałaś wszystkie możliwości i nie ma nic więcej...
Gwiazda przyznaje, że wyznaczyła sobie razem z mężem "deadline", moment, w którym oboje przyznają, że się nie uda i kończą próbować. Jakie są skutki uboczne leczenia, przez które przechodzi Rozenek? Sama twierdzi, że... puchnie. "Jestem panią pączek!" oznajmia w wywiadzie.
Wszyscy widzieliśmy jej zdjęcia (choćby z premiery jej cateringu dietetycznego) i trudno dostrzec jakiekolwiek zmiany w jej wyglądzie. Od zawsze bardzo dbała o siebie i mogła się pochwalić idealną wręcz figurą. Na początku czerwca skończyła 41 lat, zapewnia w wywiadzie, że jeszcze ona i Radek mają nadzieję, ale boi się momentu, w którym ta nadzieja umrze...
Trzymamy mocno kciuki i życzymy powodzenia!