Maria Sadowska odpowiada na zarzuty o "promowanie prostytucji". Mocne słowa reżyserki
Maria Sadowska w ostatnim wywiadzie opowiadała o tym, jak pracowało się jej przy "Dziewczynach z Dubaju". W pewnym momencie w stanowczy sposób odniosła się do stereotypów wokół seksu. Reżyserka nie kryła swojego oburzenia.
Maria Sadowska ma ostatnio powody do radości. Wyreżyserowany przez nią film "Dziewczyny z Dubaju" okazał się wielkim hitem – produkcja po dwóch tygodniach ściągnęła do kin ponad 600 tys. Polaków. Film, oparty na książce Piotra Krysiaka o tym samym tytule, przedstawia historię modelek i celebrytek, które dorabiały jako dziewczyny nie tylko do towarzystwa na imprezach u arabskich bogaczy.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Sadowska nawiązała do zarzutów, że "Dziewczyny z Dubaju" mogą promować prostytucję, bo oglądamy przez sporą część filmu, jak dziewczyny dobrze się bawią i zarabiają łatwe pieniądze. Reżyserka nie zgadza się z tym. Przyznała, że problemem jest to, jak odbiera się seks w polskiej kulturze. Dla porównania zostawiła go z przemocą.
Zobacz też: Esmeralda Godlewska ujawnia, które celebrytki są według niej "dziewczynami z Dubaju"!
- Mamy ogromne przyzwolenie na przemoc w kinie. Po premierze filmu gangsterskiego nikt nie zadaje pytania, czy to przypadkiem nie jest promocja przestępstw. Nikomu nie przeszkadzają latające flaki i 20 morderstw na minutę, ale sceny erotyczne są podejrzane. Tu od razu podniosły się głosy: "Ojej, chyba promujecie prostytucję!". Cały czas mnie to zastanawia. Seks jest w naszej kulturze utożsamiany z diabłem, ze złem - powiedziała.
Sadowska argumentuje, że według takiego poglądu kobiety wykorzystują seks tylko po to, by manipulować facetami. - Same nie mają prawa czerpać z niego przyjemności, to domena mężczyzn. Kobieta, która ma kilku kochanków, jest dziwką. Facet w najgorszym wypadku playboyem - dodała.
Reżyserka przy okazji podkreśliła, że akcja jej filmu dzieje się m.in. w 2005 r., a to był świat sprzed #MeToo i politycznej poprawności. - Dużo bardziej brutalny. Wszystkie stare, patriarchalne nawyki były bardzo mocno ugruntowane - stwierdziła.
W innym miejscu Sadowska przyznała, że ludzie nie poszli na film tylko dlatego, że "seks się sprzedaje".
- Może jestem naiwna, ale wierzę, że po pierwszych projekcjach rozniosła się wieść, że warto iść, że "Dziewczyny z Dubaju" to nie wydmuszka oparta na seksie. Wierzę w publiczność. Nie jest głupia i nie daje się złapać na tak proste chwyty - wyznała.