Martyna Gliwińska wściekła. Grozi sądem
O ciąży Martyny Gliwińskiej dowiedzieliśmy się od samej zainteresowanej. To ona opowiedziała w jednej z gazet, że spodziewa się dziecka z Jarosławem Bieniukiem, dla którego cała sytuacja jest kłopotliwa. Rozpętała się burza, o którą teraz Martyna ma pretensje.
- Tak, to prawda. Jestem w ciąży z Jarkiem Bieniukiem. Nie znaczy jednak, że wspólnie będziemy rodzicami, ponieważ Jarek uznał to za problem. Jest teraz szantażowany przez swoją matkę, która, bardzo delikatnie mówiąc, nie wyraziła aprobaty dla mojego stanu - od tej wypowiedzi dla "Na żywo" wszystko się zaczęło.
W mediach rozpętała się burza. Bieniuk zdecydował się skomentować słowa byłej dziewczyny, pojawiły się jej pierwsze zdjęcia w ciąży. Gliwińską najwyraźniej to wszystko przerosło.
W środę zamieściła na swoim Instagramie serię emocjonalnych postów.
"Media od kilku tygodni piszą o mnie, co chcą. Nie godzę się na to. Za insynuacje i nieprawdziwe cytaty traficie do sądu. To są kłamstwa. W moje życie prywatne wchodzicie z buciorami sami robiąc mi zdjęcia z ukrycia i pisząc o mnie bzdury. Nie jest osobą publiczną. Nie macie prawa robić mi zdjęć." - napisała wyraźnie wzburzona.
Chodziło o wypowiedź, dla jednego z portali, gdzie Martyna miała narzekać, że jest zmęczona całą sytuacją. Gliwińska twierdzi, że nic takiego nie powiedziała. Ma również żal do paparazzi.
Nie da się ukryć, że to co się dzieje między Bieniukiem a jego byłą dziewczyną, wzbudza emocje. Mamy nadzieję, że wkrótce sprawa się wyjaśni i Gliwińska zazna potrzebnego jej spokoju.