Marzena Kipiel-Sztuka pochowała trzech partnerów. Nie ma szczęścia w miłości

Marzena Kipiel-Sztuka 19 października skończyła 54 lata. Od lat jest jedną z "twarzy" serialu "Świat według Kiepskich". Zaczęła w nim grać w 1999 r., więc już 20 lat temu. Aktorka ma na koncie także sporo innych ról, również teatralnych. Jednak, czy tego chce, czy nie, dla wielu fanów już na zawsze będzie nieco kłótliwą Halinką Kiepską. Sztuka, choć może być uznawana za aktorkę jednej roli, dobrze radzi sobie w swoim fachu.

Niestety, w życiu prywatnym spotkało ją sporo złego. Chodzi głównie o związki z mężczyznami, które kończyły się rozstaniami albo śmiercią partnera. Marzena Kipiel-Sztuka pochowała trzech ukochanych, choć jednego już po rozwodzie. Obecnie jest singielką, nie ma dzieci.

Jak mówiła w "Na Żywo", wciąż jednak liczy na miłość: - Nie tracę nadziei, że pewnego dnia miłość przyjdzie do mnie nieoczekiwanie.

Pierwszym mężem aktorki był Konrad Sztuka - reżyser i producent. Partnerom, mimo niezgodności charakterów, udało się wspólnie przeżyć 10 lat. Ostatecznie jednak ich drogi się rozeszły - doszło do rozwodu. W wywiadach serialowa Halinka obwiniała się za rozpad małżeństwa. Wspominała, że trudno przychodziło jej godzenie pracy z życiem prywatnym. Nie była też gotowa na dziecko.

- Byłam zafascynowana pracą. Teatr był dla mnie najważniejszy. Nie umiałam też zdecydować się na dziecko. Jak wielu artystów, za bardzo skupiałam się na sobie - powiedziała w "Na Żywo".

Już po rozwodzie Sztuka zmarł na nowotwór. Miał 50 lat. Chorował przez rok. W tym czasie współpracownicy reżysera organizowali koncerty charytatywne, zbierając fundusze na jego leczenie. Jednak terapia nie pomogła.

Sztuka, jak sama przyznaje, należy do osób, które łatwo się zakochują. Po rozwodzie spotkała swoją bratnią duszę na planie serialu, który przyniósł jej największą rozpoznawalność. Mężczyzna nie był jednak aktorem. Zapałała uczuciem do operatora pracującego przy "Świecie według Kiepskich", Mariusza Piesiewicza.

Urocza historia miłosna? Nie do końca. Pochodzący z Wrocławia operator i fotograf miał bowiem rodzinę - żonę i dzieci. Wbrew wszystkiemu zakochani postanowili jednak być razem. Podobno związek Mariusza i Marzeny był dość wybuchowy. Partnerzy to się rozstawali, to do siebie wracali.

Ostatecznie ich romans nie zakończył się szczęśliwie. 44-letni Piesiewicz zmarł na planie serialu w 2005 r.

Aktorka, choć często się zakochuje, nie ma szczęścia w miłości. - Pochowałam kilku mężów. Wierzę w jakąś energię, która krąży dookoła - wyznała w programie "Dom Wróżek: ponad zmysłami".

Drugie małżeństwo Sztuki, podobnie jak poprzedni związek, zakończyło się śmiercią jej partnera. W 2007 r. Kipiel wyszła za Przemysława Buksakowskiego. Nie był związany z branżą filmową i to różniło go od byłych partnerów aktorki. Niestety, okazało się, że pozornie spokojny, miły mężczyzna był uzależniony od alkoholu. Relacja okazała się więc dość trudna. Aktorka kilkakrotnie miała zamiar wyprowadzić się od partnera. W 2009 r. mąż gwiazdy nagle zmarł.

- Jego śmierć zdarzyła się, gdy jako małżeństwo zaczęliśmy wychodzić na prostą. Kiedy miało być tak pięknie - mówiła Sztuka.

Przyczyną zgonu była niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Sama Kipiel-Sztuka miewała problemy z alkoholem. W 2007 r. nie została wpuszczona na pokład samolotu. Miała wówczas prawie 3,5 promila alk. w wydychanym powietrzu, co zostało zbadane przez przybyłych na lotnisko policjantów. Gwiazda pokonała jednak nałóg, a teraz, po latach, bierze nawet udział w akcjach organizowanych przez policję.

Za swoje działania niedawno została nagrodzona. Dostała Krzyż Niepodległości z Gwiazdą klasy I za wybitne zasługi patriotyczne i działalność dla NSZZ Policjantów.

Aktorka lubi też palić papierosy. - Zaciągam się z przyjemnością, od wielu lat. Właściwie jem papierosy i nie mogę bez nich żyć - mówiła w jednym z wywiadów.

Po śmierci drugiego męża Sztuka się załamała. Później wspominała, że z depresji wyszła dzięki wsparciu najbliższych, ale też terapii.

Choć w życiu prywatnym jej się nie układa, Kipiel się nie poddaje: - Bycie singielką to nie jest sytuacja komfortowa, bo człowiek jest zwierzęciem stadnym. Czasem myślę, że może ktoś jeszcze na mnie czeka. Może siedzi na sąsiedniej ławce ze swoim psem?