Meghan i Harry mogą bawić się na koszt podatników. Prywatny odrzutowiec i willa na Ibizie
Podróż Meghan i Harry'ego na Ibizę mogła kosztować fortunę. Jak podaje "Daily Mail", w podróż na Camp Google wyruszyli prywatnym odrzutowcem, a całkowity koszt wyprawy mógł wynieść 50 -100 tys brytyjskich funtów.
Meghan i Harry spędzili urlop na słonecznej Ibizie, na którą wybrali się prywatnym odrzutowcem. Zakładając, że oprócz prywatnego samolotu w opcji było także luksusowe zakwaterowanie i osobista ochrona, to powyższa kwota wydaje się całkiem prawdopodobna.
W Internecie zawrzało. Para książęca została skrytykowana za hipokryzję i brak przejrzystości finansowej. Koszt wyprawy prawdopodobnie został (przynajmniej częściowo) pokryty z pieniędzy podatników. W odpowiedzi na głosy w internecie, rzecznik pałacu powiedział, że wszystkie kwestie wyjazdu są sprawą prywatną i nie będzie ich komentował.
- Podatnicy mają prawo wiedzieć, ile naszych pieniędzy marnuje się na królewskie zachcianki. Każdego roku usprawiedliwiają swoje wydatki, ale nigdy nie wyjaśniają dokładnie, ile nas kosztują - podnieśli głos podatnicy.
Co na to książęca para?
Decyzja o użyciu prywatnego odrzutowca była podyktowana właśnie względami ekologicznymi. Gdyby, jak twierdzą, zdecydowaliby się na zwykłą podróż standardowym lotem z Wielkiej Brytanii do Hiszpanii to wyemitowałaby sześciokrotnie więcej dwutlenku węgla na osobę. Loty tam i z powrotem dałyby 12,5 tony dwutlenku węgla.
- Mogli pojechać pociągiem, a potem popłynąć łodzią. Byłaby to idealna okazja, aby dać przykład bycia przyjaznymi dla środowiska - skomentował brytyjski ekolog, Aaron Kiely.