Michał Figurski dopiekł byłej żonie. Moro odniosła się do tego
Michał Figurski i Odeta Moro byli małżeństwem 12 lat. Po tym czasie ich drogi się rozeszły. Oboje poukładali sobie życie, choć teraz okazuje się, że Figurski nie wypowiada się najlepiej o byłej partnerce. Zareagowała na jego słowa.
Związek Odety Moro i Michała Figurskiego to już daleka przeszłość. Pewnie już mało kto pamięta, że w ogóle byli małżeństwem. Pobrali się w 2002 r., a rozwiedli w 2014. Rok po ślubie urodziła się im córeczka, Sonia. Do tej pory wydawało się, że Figurski i Moro - choć idą już w życiu zupełnie innymi ścieżkami - dobrze się dogadują. Po ostatnim wywiadzie dziennikarza pojawiły się wątpliwości.
Zobacz: Z tymi co się znają - Jacek Kosiec
Figurski udzielił wywiadu, którego jeden z fragmentów nieco zafrapował czytelników i dziennikarzy. Mówił o swojej obecnej partnerce, Magdalenie Kasperowicz, i o tym, jak mobilizuje go do dbania o siebie.
Mówił tak: - Moja Magda w najgorszych słowach mówi mi: "Spójrz ty na siebie! Co ty wyprawiasz, człowieku?!". A ja wcześniej nie byłem w takiej relacji. Wcześniej było: "Sam sobie na to zasłużyłeś i teraz się z tym chrzań".
Trudno o to, by adresatem tych słów był kto inny jak nie Odeta Moro. To właśnie podczas związku z dziennikarką Figurski zaczął mieć poważne problemy zdrowotne, chorował na cukrzycę. Miłość między nimi wygasała, aż w końcu postanowili się rozwieść. Czyżby Figurski miał do Odety żal, że niedostatecznie wspierała go w trudnych chwilach?
To wyznanie jest dość zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że do tej pory słyszeliśmy jednak, że między małżonkami wszystko było w porządku. Gdy Figurski doznał rozległego wylewu krwi do mózgu, a jego stan był dramatyczny, Moro zaangażowała się z pomoc. Włączyła się w akcję zbierania pieniędzy dla byłego męża. Dodatkowo, gdy toczyła się sprawa o alimenty, nie wojowała z Figurskim o to, by płacił więcej.
Tygodnik "Na żywo" skontaktował się z Moro. Przyznała: - Nie chcę w ogóle dotykać tego tematu, bo odbija się to na naszych relacjach. No i potem cierpi moja córka.
Nikt nie chciałby, by lubiani dziennikarze toczyli ze sobą wojnę o sytuacje z przeszłości.