Dziennikarz Trójki chce pozostać w stacji. Nikt nie zamierza z nim pracować
Mirosław Rogalski, dziennikarz radiowej Trójki, bronił cenzury w stacji. Chce dalej pracować w rozgłośni, ale entuzjazmu nie podzielają jego koledzy z pracy.
Nie milkną echa afery związanej z ostatnim notowaniem Listy Przebojów Trójki. Piosenka "Twój ból jest lepszy niż mój" Kazika została ocenzurowana w Polskim Radiu, które broni się, że głosowanie słuchaczy zostało zmanipulowane. W konsekwencji ze stacją pożegnał się Marek Niedźwiecki, a ostatnio wypowiedzenie złożyli Agnieszka Szydłowska i Piotr Metz. To nie koniec.
ZOBACZ TAKŻE: Trójka straciła najlepszych dziennikarzy. Afera okazała się gwoździem do trumny
Mirosław Rogalski od kwietnia jest zastępcą dyrektora-redaktora naczelnego Trójki. Istnieje jednak małe prawdopodobieństwo, że utrzyma się na tym stanowisku, po tym, jak jego bezpośrednim przełożonym został Kuba Strzyczkowski. Z doniesień Press.pl wynika, że chociaż Rogalski chciałby zostać w stacji, dziennikarze nie chcą z nim pracować.
- Zespół z panem Rogalskim nie chce pracować - przyznaje Kuba Strzyczkowski, od poniedziałku nowy dyrektor i redaktor naczelny stacji. - Słabo wyobrażam sobie sytuację, kiedy w Trójce jest kierownik czy dyrektor, do którego nikt się nie odzywa, a tak to będzie - dodaje.
Takiego samego zdania jest również wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu III Polskiego Radia, Wojciech Dorosz.
- Najbardziej wspomoże Kubę i Trójkę, odchodząc. Po występie na osławionej konferencji (ubiegłotygodniowa konferencja z udziałem prezes Agnieszki Kamińskiej i ówczesnego dyrektora Tomasza Kowalczewskiego - przyp. red.) nikt przyzwoity nie zechce z nim współpracować. Przed wyjściem może jeszcze tylko przeprosić Marka, Bartka i Halinę (ludzi pracujących przy "Liście przebojów Trójki" - przyp. red.) - choć raczej nie spodziewam się, aby był w stanie zrozumieć, co w istocie zrobił - komentuje Dorosz.