Nie spodziewał się, że tyle wyda na lotnisku. Rachunek, który zobaczył, go zmroził
Inflacja i ogromne skoki cen spędzają sen z powiek wielu Polakom. Ostatnio o mrożących krew w żyłach wysokich cenach przekonał się na polskim lotnisku Artur Chamski. Podzielił się w internecie rachunkiem, który wprost go przeraził.
Artur Chamski końcówkę lipca postanowił spędzić na wakacjach w Hiszpanii. Nie do końca jednak przygotował się wcześniej na daleką podróż. Relacjonował na InstaStory, jak w porannych godzinach pakuje walizkę i od razu rusza na lotnisko. Jednak zanim wsiadł do samolotu, musiał zmierzyć się z kilkoma sporymi niedogodnościami.
Na sam początek okazało się, że jego samolot jest opóźniony, co już spowodowało u niego złość. "Człowiek pędzi na złamanie karku, a tymczasem... #opóźnionylot" - napisał aktor. To jednak był dopiero początek smutnych wydarzeń tego dnia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy wydają więcej na wycieczki. "Podróżujemy trochę dalej, trochę drożej"
Czekając na swój lot Chamski postanowił zrobić małe zakupy żywnościowe na lotnisku. Nie jest tajemnicą, że na lotniskach wszystko jest o wiele droższe, niż w normalnych sklepach, jednak rachunek, który otrzymał gwiazdor show "Jak oni śpiewają?" naprawdę mocno go zdziwił. Za kilka podstawowych produktów do jedzenia i picia zapłacił... prawie 100 złotych.
"Kawa, kanapka i woda - 84 zł. I oczywiście kompulsywne zakupy na lotnisku. Zahaczyłem też o Vinted" - napisał w internecie. Trzeba przyznać, że faktycznie jak za tak podstawowe małe zakupy to kwota, która może przywrócić o zawrót głowy.