Nowe fakty ws. Jarosława Bieniuka. "Nie żądałam pieniędzy"
Jarosław Bieniuk miał odrzucić propozycję zapłacenia 500 tys. zł kobiecie, która oskarżyła go o brutalny gwałt. Teraz okazuje się, że wcale nie chciała od niego tych pieniędzy. W sprawie pojawia się coraz więcej pytań.
Mieszkanka Sopotu oskarżyła kilka dni temu Jarosława Bieniuka o brutalny gwałt. Na razie prokuratura w Gdańsku postawiła sportowcowi zarzuty udostępnienia innej osobie środka psychoaktywnego. We wtorek 16 kwietnia byłego sportowca zatrzymano i przesłuchano. Gwiazdor spędził dobę w areszcie. Jak na razie postawiono mu zarzut udostępnienia narkotyków innej osobie. Za to przestępstwo grozi mu do 3 lat.
Bieniuk opuścił areszt za poręczeniem majątkowym w wysokości 20 tys. zł i został objęty dozorem policyjnym. Po wyjściu piłkarz wydał oświadczenie, w którym przekonywał o swojej niewinności. W sprawie zaczynają pojawiać się coraz bardziej niejasne wątki.
ZOBACZ TAKŻE: "W łóżku z Oskarem". Manuela po latach spotkała się z Wielkim Bratem
Jak nieoficjalnie udało się dowiedzieć dziennikarzom "Faktu", Sylwia Sz., która oskarżyła Jarosława Bieniuka o gwałt, mogła domagać się od niego około 500 tysięcy złotych. W zamian za te pieniądze miała zmienić zarzuty kierowane przeciwko byłemu piłkarzowi. Co zaskakujące, ona sama wszystkiemu zaprzecza.
Do złożenia propozycji miało dojść podczas spotkania pomiędzy kancelariami reprezentującymi obie strony. Pełnomocnicy kobiety mieli zaproponować, że ich klientka złagodzi swoje zeznania, a sprawa potoczy się dzięki temu w kierunku gwałtu, a nie gwałtu ze szczególnym okrucieństwem.
– Chodziło o około 500 tys. zł – powiedziała "Faktowi" osoba znająca szczegóły spotkania.
Informację o rzekomych negocjacjach między kancelariami zdementowała sama Sylwia Sz., z którą udało się porozmawiać dziennikarzom "Faktu".
– Absolutnie nie zlecałam swoim pełnomocnikom, by żądali jakichkolwiek pieniędzy. Do takiego zdarzenia nie doszło – powiedziała Sylwia Sz.
– Wypowiedzieliśmy pełnomocnictwa naszej klientce, wycofaliśmy się ze sprawy. Zapewniam, że jako Kancelaria nie mamy w zwyczaju odbywania z innymi kancelariami nieoficjalnych spotkań oraz negocjowania sposobów rozwiązywania sporów innych niż zgodnych z przepisami prawa lub wprost opartych na przepisach prawa – poinformował w rozmowie z Fakt24.pl mec. Mateusz Dończyk.
Były piłkarz występował w takich klubach jak Lechia Gdańsk, Widzew Łódź czy Amica Wronki. Ośmiokrotnie grał także w reprezentacji, gdzie trafił jednego gola w meczu z Maltą. Prywatnie był związany z aktorką Anną Przybylską. Para doczekała się trójki dzieci.