Ojciec Aviciiego rok po śmierci syna. "Czuję się jeszcze gorzej"
Minął rok od kiedy Avicii popełnił samobójstwo. Ojciec muzyka udzielił pierwszego wywiadu, w którym opowiedział o życiu bez ukochanego syna.
Avicii popełnił samobójstwo 20 kwietnia 2018 r. podczas urlopu w stolicy Omanu. Jak donosił serwis TMZ, muzyk podciął sobie żyły. Zmarł w wieku zaledwie 28 lat. Wcześniej wielokrotnie podkreślał, że przez działalność w show-biznesie zmaga się z ogromnym stresem. Mierzył się z zespołem lęku uogólnionego, który wywoływał u niego m.in. ostre ataki paniki przed występami. By grać koncerty, alkoholizował się i brał narkotyki.
Majątek artysty w wysokości 231 mln szwedzkich koron (ok. 100 mln zł) odziedziczyli rodzice - Klas Berglinga i Anki Liden. Zgodzili się oni też na wydanie pośmiertnego albumu Aviciiego, który przed zgonem niemal ukończył cały materiał na nowy krążek. Cały dochód z jego sprzedaży zostanie przekazany na działalność fundacji ich syna. Ma ona zapobiegać samobójstwom i nieść pomoc w walce z chorobami psychicznymi.
Rok po śmierci syna Klas Bergling otworzył się w wywiadzie ze szwedzkim dziennikiem "Dagans Nyheter Klas".
- Każdy mnie pyta, czy po roku od śmierci Tima czuję się lepiej. Robią to, mając dobre intencje, ale ja czuję się jeszcze gorzej. Teraz jest to inna perspektywa. Tęsknię za nim w dużo głębszy sposób - wyznał.
Ojciec artysty powiedział też, że sporym problemem dla artystów jest bezwzględny przemysł muzyczny, który wywiera ogromną presję, by szybciej wydawać materiał i koncertować jeszcze intensywniej. Avicii tego nie udźwignął.
- Przemysł, który zarabia na artyście. Naprawdę trudno jest zatrzymać tę maszynę - podsumował ze smutkiem Klas Bergling.