Panseksualizm to nowa moda wśród gwiazd. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz nie ma wątpliwości
Bella Thorne zdobyła się na szczere wyznanie. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz grzmi w rozmowie z Wirtualną Polską: "Co pewien czas musi pojawić się jakaś moda, żeby zaistnieć" - powiedział profesor.
Bella Thorne wyznała ostatnio, że jest panseksualistką. Wiele osób zaczęło zastanawiać się nad tym, co ten termin oznacza. Według Wikipedii jest to "jedna ze współczesnych tożsamości seksualnych charakteryzująca się pociągiem do ludzi niezależnym od ich płci i tożsamości płciowej". Warto podkreślić, że w panseksualizmie nie dochodzi do zoofilii, pedofilii czy nekrofilii.
Obecnie panseksualizm uważany jest za najwyższą formę wolności seksualnej, ponieważ nie uzależnia się tutaj wyboru partnera od jego orientacji seksualnej czy płci. Jeśli chodzi o celebrytów, to nie tylko Bella Thorne przyznała się do tego, że jest panseksualistką. Oprócz niej opowiada o tym również Miley Cyrus, Kristen Stewart, Lady Gaga czy Sia.
ZOBACZ: Mirosław Zbrojewicz o pogwałcaniu praw LGBT: "Znowu wróciliśmy do tej Europy Środkowo-Wschodniej. Do tej d..py"
Okazuje się, że panseksualizm powoli wkracza do popkultury. Temat tej tożsamości seksualnej pojawił się nawet w serialu Netflixa "You Me Her". To produkcja opowiadająca o relacji poliamorycznej. W najnowszym sezonie tego serialu jedna z głównych bohaterek, Izzy, odkrywa, że wcale nie jest biseksualna, a panseksualna.
Jak widać, za oceanem jest to bardzo nośny temat. Nie tylko odważnie mówią o nim gwiazdy, ale również jest motywem w popularnych serialach. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz uważa jednak, że jest to moda, która za chwilę przeminie.
- Co pewien czas musi pojawić się jakaś moda, żeby zaistnieć. To mnie trochę śmieszy. Rozumiem, że trzeba robić wokół siebie zamieszanie, udzielać wywiadów i robić ładne zdjęcia. To sprawia, że pewne osoby istnieją w mediach. A do tego dodajemy ideologię i gotowe.
W sieci pojawiały się komentarze, że panseksualizm różni się od biseksualizmu pomimo, że założenia wydają się niemal identyczne.
- To się różni nazwą i modą. Tylko te dwie rożnice. Ta moda przeminie za jakiś czas jak każda. Wtedy pojawi się nowa. Za mojego życia to już było ze 30 takich mód. Panseksualizm w ogóle nie istnieje w terminologii medycznej - komentuje seksuolog.
Choć według prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza termin taki nie istnieje, to panseksualiści mają nawet swoją flagę. Widoczne są na niej 3 barwy: różowy, który ma reprezentować kobiety, niebieski to kolor dla mężczyzn, zaś żółty oznacza osoby niebinarne, czyli takie które nie identyfikują się z żadną z tych dwóch płci. Szacuje się, że osoby panseksualne to ok. 1 proc. całej populacji. Z tą orientacją seksualną częściej identyfikują się kobiety.