Paweł Wawrzecki o opiece nad niepełnosprawną córką. Boi się swojej śmierci
Jedyna pociecha aktora, 40-letnia Anna, cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Oznacza to, że jest zdana na nieustanną pomoc rodzica. Paweł Wawrzecki martwi się, co się z nią stanie, gdy jego zabraknie.
Paweł Wawrzecki uchodzi za jednego z najsympatyczniejszych i optymistycznie nastawionych do życia polskich aktorów. Życie jednak ciężko go doświadczyło. W 2002 r. zmarła jego ukochana żona, Barbara Winiarska. Odtąd gwiazdor samodzielnie zajmuje się niepełnosprawną córką. Choć Wawrzecki kilka lat temu ponownie się ożenił, jego wybranka na co dzień mieszka w USA. Ze względu na stan zdrowia córki aktor nie jest w stanie przeprowadzić się tam na stałe.
Szczególnie w pandemii jego 40-letnia pociecha potrzebowała obecności taty. Razem potrafią cieszyć się z najprostszych rzeczy.
- W pandemii otworzyły się nam drzwi do innego życia, takiego bliżej siebie. Jesteśmy sami, przebywamy we dwoje w domu, bez osób do pomocy. Ale musimy sobie jakoś radzić. Jestem przygotowany psychicznie do trudnych sytuacji. Umiem uprać, posprzątać, ugotować. Wybieramy z Anką sobie rozmaite potrawy. Pytam, co by zjadła i gotujemy na przykład zupę pomidorową - powiedział Paweł Wawrzecki w rozmowie z "Vivą!".
Gorąca jesień w TV. Oto, czym walczą o widza stacje
Aktor zdradził, że jego córka szczególnie przepada za niektórymi jego znanymi kolegami. - Podobają jej się niektórzy moi koledzy, jak Andrzej Grabarczyk czy Paweł Małaszyński. Bardzo lubi z nimi rozmawiać, a ja nie mogę jej tego zabronić - dodał.
Pomimo optymizmu Wawrzecki nie jest w stanie uciec od bolesnych myśli. Nie chce nawet wyobrażać sobie, że mógłby pochować własną córkę. Ale coraz bardziej odczuwa upływ czasu i obawia się, że jego dni są policzone.
- Wolałbym, żeby była inna kolejność. Pamiętam, jak moja Basia mówiła o tym, co się stanie, gdy jej nie będzie. Ale ja nie zastanawiam się nad moim odchodzeniem. Nie przywołuję tego, bo wiem, że Anka miałaby wtedy bardzo ciężko. A jednocześnie mam świadomość, że tacy ludzie jak Ania muszą potem jakoś żyć, bez tej osoby, do której się przyzwyczaiły. Żyją z bólem i ze świadomością, że tego kogoś już nie ma. Ale zostają im po nim wspomnienia - wyznał.