Placido Domingo podał się do dymisji. Pokłosie oskarżeń o molestowanie
Placido Domingo zrezygnował z funkcji dyrektora generalnego Los Angeles Opery. Decyzję tłumaczył "niekorzystną atmosferą", ale nadal nie przyznaje się do molestowania kilkudziesięciu kobiet.
Po 16 latach kierowania Los Angeles Operą Placido Domingo zwolnił stołek dyrektora generalnego. Kilka tygodni temu zaczęły się pojawiać poważne zarzuty ze strony wielu kobiet. Domingo miał latami wykorzystywać swoją pozycję do molestowania współpracownic. Teraz stwierdził, że zarzuty "stworzyły atmosferę, która uniemożliwia mu dalsze służenie firmie, którą kocha".
Obejrzyj: Nastolatek popełnił samobójstwo. Był molestowany przez nauczycielkę
Przypomnijmy, że w połowie sierpnia dziewięć anonimowych kobiet rzuciło cień na legendę śpiewaka operowego. Choć Domingo zaprzeczył wszelkim zarzutom, zarząd jednej z największych oper w San Francisco odwołał jego październikowy koncert. To samo stało się w nowojorskiej Metropolitan Operze, gdzie na przełomie września i października Domingo miał zagrać główną rolę w "Makbecie".
Władze Los Angeles Opery, której Domingo był wówczas dyrektorem, zapowiedziały przeprowadzenie wewnętrznego śledztwa w sprawie oskarżeń.
Na początku września liczba rzekomych ofiar Domingo wzrosła do 20. Kobiety twierdziły, że były molestowane na przestrzeni 30 lat. Podobno artysta wykorzystywał swoją pozycję w branży operowej, blokując dalszy rozwój kariery niechętnych kobiet. Część z nich twierdzi, że nigdy nie otrzymała obiecanych ról.