Pol'and'Rock. Wojtek Smarzowski: "Wołynia" na Ukrainie nie pokazali
Reżyser filmu "Kler" w czasie spotkania z młodzieżą na festiwalu w Kostrzynie, tłumaczył, jak rozumie słowo patriotyzm. – Jestem patriotą, bo wstydzę się za Polskę.
Smarzowski: - Często się wstydzę za ten kraj, co znaczy, że na pewno jestem patriotą. Po Białymstoku myślę, że Polska jest bardzo bezpiecznym krajem, pod warunkiem, że się nie ma pejsów, nie nosi się tęczowej koszulki i nie mówi się we wrogim języku. Dobrze jeszcze mieć właściwy mundur.
Nie zabrakło też pytań o kolejne projekty. - Są dwa: "Wesele 2" - akcja dzieje się w domu weselnym i w rzeźni. Nie wiem, czy dostanę na to dofinansowanie PISF. A drugi to serial o Słowianach - wyjawił.
Czy myślał, żeby nakręcić o dwóch takich, co ukradli księżyc 60 lat później?
– Na razie braci nie ruszę. Takie filmy trzeba robić albo na gorąco, albo z dystansu. Dla mnie to nie jest dobry moment. Elementy rzeczywistości współczesnej zawieram w moich innych filmach.
- Nad "Wołyniem" i "Klerem" pracowałem scenariuszowo cztery lata, a o jeśli chodzi o "Drogówkę" to w ogóle nie zbierałem materiału, bo jeżdżę samochodem.
Czy "Wołyń" był pokazywany na Ukrainie?
Smarzowski: - Zrobiłem projekcję dla ambasadora Ukrainy i dla jego ludzi. Przyjechało 30-40 osób. Ale niestety ambasador nic na Ukrainie nie wskórał. Filmu tam nie pokazali. Ale teraz film jest DVD, a w Polsce jest mnóstwo Ukraińców, którzy mogą bez problemu go zobaczyć.