Powiesił tęczowy baner na kamienicy. Musiał zainstalować monitoring
Błażej Kroplewski, współzałożyciel DKF Marcello, wspiera osoby LGBT i walczy o prawa swoich przyjaciół oraz całej społeczności. Baner, który wywiesił, miał być gestem solidarności. Niestety, nie wszystkim się podoba.
Błażej Kroplewski powiesił na gdyńskim balkonie wielki tęczowy transparent z hasłem "Prawa człowieka nie są ideologią". Transparent wzbudza mnóstwo kontrowersji, a mężczyzna postanowił opisać w mediach społecznościowych jedną z sytuacji, która go spotkała. "Montuję kamery na balkonie, bo kamienie i jajka już na tęczowy baner leciały, są dziury, uszkodzona ściana, ślady po jajkach, ale nagrań nie mam, a ja lubię filmy. Wtem słyszę gromkie 'Ty k...o j....a, c...u, żebyś się z tego balkonu s.....ł'. Rozglądam się, nikogo na balkonach okolicznych nie widzę, więc chyba to do mnie. Patrzę na ulicę, jakiś mężczyzna w małym audi macha do mnie tradycyjnym jednopalcowym gestem. Gest tradycyjny, to i przywiązania do tradycyjnych wartości wykluczyć nie sposób" - napisał na Facebooku Kroplewski.
"I nie wiem, czy naruszyłem prawa jego sumienia osoby wierzącej, czy co gorsza zadałem cierpienie pod wpływem presji nowych lewicowych ideologii. No trudna sytuacja" - dodał na koniec.
ZOBACZ: Edyta Górniak nie zostanie prezydentem. "Za bardzo lubię nosić miniówy"
Błażej Kroplewski powiesił tęczowy transparent kilka dni przed pierwszą turą wyborów.
- Baner powiesiłem na tydzień przed pierwszą turą wyborów. Usłyszałem pewnego pana z wysokiego szczebla, który powiedział rzeczy godzące w moje poczucie przyzwoitości. Powiem szczerze, że ten baner mi się przyśnił. Wywiesiłem go. Tuż przed drugą turą wyborów poleciały kamienie, baner został uszkodzony. Poszedłem na policję bez większych ambicji. Nie wydaje mi się, aby tęcza była dla kogokolwiek obraźliwa - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
Potem oprócz kamieni na balkonie lądowały też jajka, a Błażej zdecydował się zainstalować kamery.
- Minęły kolejne dwa tygodnie i poleciały jajka. Na szczęście mam fajnych sąsiadów, którzy są wyrozumiali. Sąsiad nade mną i sąsiadka pode mną musieli zbierać jajka. Uznałem, że zainstaluję kamery dla własnego bezpieczeństwa, prewencyjnie. Niektórym to odbiera śmiałość, innym niestety nie.
Kiedy mężczyzna z samochodu zaczął krzyczeć do niego obraźliwe słowa, nie zareagował.
- Jedyne co, to mogłem mu odkrzyknąć w znanym mu języku, ale to bezsensu. To jest przykre, bo wydawało mi się, że Trójmiasto jest bardziej otwarte i że nie przynależymy do "mentalnego Podkarpacia".
Czy Błażej zdecyduje się zdjąć baner, aby uniknąć w przyszłości takich sytuacji? W rozmowie z Wirtualną Polską wyznał, że być może tak się stanie za kilka tygodni.
- Mam wątpliwości. Gdybym ja tam mieszkał, to zostawiłbym ten baner. Natomiast ryzykuję ludźmi, którzy tam przebywają. Boję się, że jesienią będę musiał go zdjąć. Ale mam nadzieję, że trafię na ludzi, którym to nie będzie przeszkadzało. Dla mnie walka o własne prawa to kwestia przetrwania. Natomiast walka o prawa innych to przyzwoitość. Pamiętajmy, że Adolf Hitler też nie mówił od razu o komorach gazowych. Chciałem powiesić ten baner i zrobiłem to. Kilku moich znajomych było wzruszonych tym gestem i to jest dla mnie cenne.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trwa ładowanie wpisu: facebook