Odchody w łóżku Deppa. Zeznania szofera pogrążają Amber Heard
Amber Heard miała przyznać się do przykrej "niespodzianki", jaką zostawiła Deppowi w ich małżeńskim łożu. Podczas trwającego procesu szofer aktora przytoczył przed sądem rozmowę z jego ówczesną żoną.
To już trzeci tydzień głośnego procesu o zniesławienie, jaki byłej żonie Amber Heard wytoczył Johnny Depp, po tym jak w 2018 r. aktorka na łamach "The Washington Post" napisała, że była "ofiarą przemocy domowej". 58-letni aktor domaga się przed sądem hrabstwa Fairfax w stanie Wirginia 50 mln dol. odszkodowania. Z każdą kolejną rozprawą na jaw wychodzą coraz bardziej intymne i szokujące szczegóły ich związku.
W piątek przed sąd wróciła głośna sprawa ludzkich odchodów, jakie Amber Heard miała podrzucić mężowi do łóżka. Powołany na świadka szofer Deppa Starling Jenkins zeznał, że aktorka przyznała mu w rozmowie, że to ona stoi za fekalną "niespodzianką".
ZOBACZ TEŻ: Amber Heard i Johnny Depp ponownie w sądzie. Publicznie piorą brudy
Do wyznania Heard "na temat niespodzianki, którą zostawiła w łóżku szefa" miało dojść podczas wspólnej podróży samochodem. Jenkins wiózł Amber Heard na muzyczny festiwal Coachella. W zeznaniu mężczyzny padło słowo "defekacja", a Heard tłumaczyła rzekomo incydent jako "straszny żart, który poszedł źle".
Omawiane przed sądem zdarzenie rozegrało się w kwietniu 2016 r. Kilka godzin wcześniej, zanim sprzątaczka znalazła ludzkie odchody w łóżku aktorów, po stronie, na której spał Depp, między małżonkami miało dojść do awantury.
Gwiazdor miał spóźnić się na urodzinowe przyjęcie żony, po którym według zeznań Deppa, aktorka miała go obrzucić obelgami i uderzyć.
Amber Heard tłumaczyła, że za sprawą odchodów stoją ich czworonożni pupile, ale jak twierdzi Depp, psy rasy teacup yorkshire terrier zostawiają po sobie nieczystości zupełnie innego kalibru.
Trwa ładowanie wpisu: twitter