Rodowicz wspomina niebezpieczną sytuację. Kierowca chciał ją zgwałcić
Historie Maryli Rodowicz mogłyby posłużyć jako punkt wyjścia do wielu filmów. Artystka przeżyła tak wiele, że spokojnie nakręcono by o jej życiu i komedie, i dramaty. Teraz Rodowicz zdradziła jeszcze jedną historię, która może zmrozić krew w żyłach.
Maryla Rodowicz przyjaźniła się z Agnieszką Osiecką. Nie raz opowiadała o tym, co razem przeżyły. Panie w czasach PRL-u razem imprezowały, o czym Rodowicz nie wstydzi się opowiadać. I dobrze, bo jej barwne wspomnienia przynajmniej rozjaśniają i uatrakcyjniają nam rodzimy show-biznes. Teraz piosenkarka przypomniała jedną z tych historii, która jest dobrą przestrogą dla każdej kobiety.
Zobacz: Maryla Rodowicz: "Agnieszka Osiecka polubiłaby raperów Quebo czy Matę"
Rodowicz w rozmowie z "Super Expressem" wspominała wczasy w Bułgarii, na które wybrała się m.in. z Agnieszką Osiecką. Pewnej nocy wracały z Warny od znajomych do Słonecznego Brzegu. Zdecydowały się złapać stopa.
- I to był zły pomysł. Kierowca nagle skręcił do lasu. Wpadłyśmy w panikę - wspomina artystka.
Mężczyzna zachowywał się skandalicznie. Rodowicz mówi wprost, że chciał zgwałcić ją i jej przyjaciółkę. - Agnieszka siedziała z przodu. Dobierał się do niej - opowiada w "SE".
Jak się to skończyło? - Namawiałyśmy go, że lepiej będzie w hotelu. Zgodził się pojechać. Jak stanął na parkingu, uciekłyśmy galopem - mówi Rodowicz.
Artystka w ostatnim czasie opowiedziała kilka historii, o których było głośno w mediach. Sypie nimi jak z rękawa.
Pisaliśmy wam np. o tym, jak razem z Osiecką wracała z imprezy polewaczką do mycia ulic. W tym przypadku panie jednak nie bały się kierowcy.
Mówiła o tym tak: - Na szczęście nad ranem zawsze jechała polewaczka, która nas zabierała. Zatrzymywała się za parę groszy. Pan się pytał, czy jedziemy z polewaniem, czy bez. Z polewaniem było oczywiście drożej, bo to atrakcja. Teraz też bym do niej wsiadła.
- Kelnerzy byli piratami, a po pokładzie przechadzała się żywa koza. Bal miał się zacząć o dwudziestej, ale wszyscy zaczęli się schodzić dopiero około północy. Zanim zjawili się goście, my się z tymi piratami i kozą zupełnie upiłyśmy - śmieje się wokalistka.
Liczymy, że powstanie jeszcze niejedna książka z tymi historiami.