Nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet 250 lat więzienia
Ron Jeremy ponownie oskarżony. Emerytowany aktor filmów porno w ubiegłym tygodniu po raz kolejny stanął przed sądem. Teraz grozi mu dożywotni pobyt w więzieniu. Czy przyznaje się do postawionych zarzutów?
Ron Jeremy to legenda filmów porno. Pracę w branży rozpoczął ponad 40 lat temu, wcześniej był nauczycielem. Ma na swoim koncie aż ponad 2 tys. wystąpień w filmowych produkcjach pornograficznych. Od kilku lat przebywa na emeryturze, ale nie jest to najłatwiejszy czas w życiu mężczyzny.
Już w czerwcu 2021 r. postawiono mu zarzuty gwałtu oraz napaści seksualnej. Jeremy nie przyznał się do wymienionych czynów. Przez następne miesiące do prokuratury wpływały kolejne oskarżenia. Tym razem zgłosiło się aż 21 kobiet i dziewcząt. Najmłodsza miała jedynie 15 lat.
Tak gwałciciel myśli o swojej ofierze. "On nie ma poczucia, że robi jej krzywdę"
Jak informuje "The Guardian", w środę 25 sierpnia Jeremy stanął po raz kolejny przed sądem. Obecnie grozi mu dożywocie, bo aż 250 lat pozbawienia wolności. Od domniemanych ofiar usłyszał o czynach, których jak twierdzą, dopuścił się przed laty. Mowa tu o gwałtach, pobiciach, a także wykorzystywaniu na tle seksualnym osób nieprzytomnych.
Do żadnych z czynów były już aktor porno nie przyznał się. Obrońca gwiazdora podkreślił tylko, że jego klient "nie popełnił żadnego z wymienionych przestępstw", powołując się m.in. na internetowy wpis, który Ron załączył zaraz po pierwszej rozprawie. "Znamienny" post brzmi: "Nie mogę się doczekać, aż udowodnię swoją niewinność w sądzie! Dziękuję wszystkim za wsparcie".
Trwa ładowanie wpisu: twitter