Rosati pokazała akt urodzenia córki. "Zostałam zastraszona i sterroryzowana"
Robert Śmigielski twierdzi, że Weronika Rosati nie miała prawa zmienić nazwiska ich córeczki. Gwiazda tłumaczy się z tej decyzji i po raz kolejny twierdzi, że była terroryzowana przez byłego partnera.
Walka Weroniki Rosati z ojcem jej córki trwa od kilku tygodni. Medialna burza rozpętała się po wywiadzie, którego aktorka udzieliła dla "Wysokich Obcasów". Oskarżyła w w nim Roberta Śmigielskiego o przemoc fizyczną i psychiczną. Wkrótce potem gwiazda z 1,5 córką wyjechała za ocean. Wojna między zwaśnionymi rodzicami małej Elisabeth nadal trwa.
Raptem dwa tygodnie temu za pośrednictwem Instagrama Rosati informowała, że w USA zmieniła nazwisko swojej córce ze Śmigielska na Rosati. "Super Express” ustalił, że były partner Weroniki Rosati twierdzi, że aktorka nie zrobiła tego zgodnie z prawem i zamierza walczyć o przywrócenie nazwiska swojej córce. Gwiazda emocjonalnie wyjaśniła tę sprawę w najnowszym wpisie na Instagramie.
- Kochani! Muszę znowu to powiedzieć - koniec tolerowania kłamstw! Milczałam na temat wielu pomówień i manipulacji, jak i ataku na mnie w sądzie przez ojca mojej córki, ale przeczytałam właśnie jego wypowiedź, że będzie próbował przywrócić Eli nazwisko ojca, więc postanowiłam wyjaśnić całą sytuacje. Kiedy Elizabeth się urodziła, wypełniłam papiery w ten sposób jak na zdjęciu. Uznałam, że ponieważ jej ojciec ma czworo nieślubnych dzieci i jest nadal w związku małżeńskim z inną kobietą, moje dziecko powinno nosić też moje nazwisko - napisała.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Po wyjściu ze szpitala zostałam zastraszona i sterroryzowana (są świadkowie, którym na bieżąco zdawałam relacje), by pójść i zmienić jej nazwisko na wyłącznie jej ojca, bo inaczej "zostawi nas, wyprze się i nie będzie płacił na dziecko". Usłyszałam albo jedno nazwisko albo drugie z tymi konsekwencjami. Byłam dzień po porodzie, w połogu, wykończona, obolała, rodzina była daleko i uległam... Po naszym rozstaniu poinformowałam w smsie ojca mojej córki, że zmieniam jej nazwisko, a zawiadomienie z dokumentami wysłałam na adres, który znałam (mam potwierdzenie), więc nie prawdą jest że go nie poinformowałam. W sądzie USA zostałam zapytana o powody zmiany nazwiska i sędzia po tym jak usłyszał że jest tyle dzieci ślubnych i nieślubnych i ojciec nadal pozostaje w małżeństwie z inna kobietą oraz że stosował przemoc dostałam natychmiast zatwierdzenie zmiany i moja córka obecnie ma na imię Elizabeth Valentina Rosati - dodała gwiazda.
Aktorka odniosła się bezpośrednio do wypowiedzi Śmigielskiego, który twierdził, że nie miała podstaw prawnych, by zmienić nazwisko córki.
- "Wiem, że zostały poczynione kroki przeciwko temu przez drugą stronę i wiem też, że wniosek, który wpłynął do amerykańskiego sądu jest pełen przekłamań" - czytałam . A po co ten cały cyrk w sądzie, cyrk z nazwiskiem, cyrk z alimentami? Bo to ma ODWRÓCIĆ UWAGĘ OD PRZEMOCY i artykułu w "Wysokich obcasach". Proszę was i media, nie dajcie się wciągnąć w tę perfidną grę, skupmy się na walce z przemocą, na walce dla samotnych mam, które muszą potem swoje nerwy, traumy i lęki przeżywać dalej w sądach i na policji. Nawet jeśli walczą o swoje dzieci, bezpieczeństwo i dobre imię, muszą najpierw przejść przez to wszystko jeszcze raz, żeby móc się uwolnić od oprawcy... STOP PRZEMOCY - wyznała Rosati.