Rozwód? Jaki rozwód! Kate i William to najlepsze, co trafiło się rodzinie królewskiej
Panie i Panowie, oto nowy odcinek telenoweli, która brzmi jak te brazylijskie, ale jest brytyjska. Kate i William na wojennej ścieżce, rozwodzą się, rozmawiają z prawnikami. I trochę też świętują rocznicę ślubu. Od absurdów głowa boli. Ale czy nie do tego zdążyliśmy się przyzwyczaić?
Kate i William świętują 8. rocznicę ślubu. Zagorzali fani rodziny królewskiej obchodzą 8. rocznicę wielkiego wydarzenia, podczas którego stali pół dnia w oczekiwaniu na krótką chwilę, gdy mogli zobaczyć nowożeńców w pięknej karocy. A tabloidy świętują prawdopodobnie ostatnie dni, kiedy Kate i William są w ogóle razem. W tym roku zamiast o tym, jak para książęca za sobą szaleje, zagraniczna prasa trąbi o rozwodzie. Tylko po co?
Zobacz też: Kate i William mają dość natrętów
Podsycane plotki o rozstaniu
Światowe media grzmią o największym kryzysie w związku tej pary. Karkołomnym zadaniem wydaje się dotarcie do źródła tych plotek. Gdzie mogło się zacząć? Teoretycznie nie ma absolutnie żadnych podstaw, by twierdzić, że między Kate i Williamem coś się burzy.
To w końcu pewnie najbardziej znacząca rodzina królewska na tej planecie, więc dotarcie do jakichkolwiek rzetelnych informacji na temat ich życia prywatnego graniczy z cudem. Żeby przedrzeć się do informacji z pierwszej ręki, trzeba pokonać sztab współpracowników Kate i Williama.
A mimo to pojawiły się plotki o rozstaniu, o rozmowach z prawnikami, rzekomych ugodach. A ostatnio nawet o tym, że księżna wyprowadza się z pałacu.
Brytyjscy dziennikarze są oszczędni w tworzeniu zmyślonych historii o rodzinie królewskiej. Prawdą jest, że żadna redakcja nie chce narazić się pracownikom dworu królowej. Za to już tabloidy amerykańskie czy kanadyjskie nie są tak powściągliwe. Na froncie niszczenia wizerunku Kate i Williama ostatnio bardzo aktywnie działa "Globe".
Magazyn jako jeden z pierwszych opublikował artykuł, w którym to "informatorzy" donosili o rozmowie pary książęcej z prawnikami. W kolejnym numerze, którego okładkę pokazujemy niżej, autorzy poszli kilka kroków dalej.
W środku czytamy, że Kate zabrała troje dzieci z posiadłości Anmer Hall i wyprowadziła się do rodziców. Podobno jest tak poruszona zdradą męża (tu możecie przeczytać, kim według tabloidów jest kochanka), że chce najpierw ogłosić separację, a potem wychować dzieci z dala od pałacu. Co z kolei nie podoba się królowej, bo przecież książę George ma kiedyś być królem, więc nie może być wychowywany przez ludzi, w których żyłach nie płynie błękitna krew.
Domysły tabloidów prawdopodobnie niedługo spotkają się z ostrą reakcją dworu. Można już przeczytać w sieci, że księżna Kate czuje się upokorzona historiami o rzekomym rozwodzie. I trudno się jej dziwić.
William wielokrotnie podkreślał, że żona i dzieci są dla niego najważniejsze. Kate i Will nie są nowoczesnym związkiem. Często żartują z siebie nawzajem. Kiedyś on nazwał ją bananem (ze względu na żółty strój), innym razem ona stwierdziła, przymierzając peruki, że William, który ma pokaźną łysinę, potrzebuje ich bardziej.
"Gorąca siostrzyczka"
8 lat związku Kate i Williama jeszcze nie dostarczyło poważnych argumentów za tym, że może rzeczywiście coś się między nimi zmieniło na gorsze. Wręcz przeciwnie, na każdym kroku pokazują, że ich związek jest bardzo dojrzały, a najważniejsze są dla nich dzieci. Chronią ich prywatność jak stado lwów swoje młode.
I choć trzeba przyznać, że do tej pory nie było tak głośno o rozstaniu, to wokół tej pary zawsze kotłowały się emocje. Nawet jeszcze przed wielkim ślubem.
Marcia Moody była królewską korespondentką magazynu "OK!" i koordynowała jego specjalne wydanie poświęcone ślubowi książęcej pary, które rozeszło się w nakładzie miliona egzemplarzy. Kilka lat temu napisała książkę poświęconą księżnej Kate. Pisze tam już na wstępie:
-"Kasia-Czekasia”, "gorąca siostrzyczka", księżna Cambridge, ikona mody… Wszystkie te określenia – mniej lub bardziej trafne – dotyczą jednej i tej samej osoby. Catherine Elizabeth Middleton. Nie nadała ich sobie sama. Wymyślili je ludzie, którzy nigdy z nią nawet nie rozmawiali. Wszystkie te określenia są więc niczym więcej niż tylko projekcjami czyichś wyobrażeń o żonie następcy tronu. Kate latami udawało się zachować anonimowość i wciąż pozostaje postacią-zagadką.
I dodaje: - Do dnia zaręczyn widziano w Kate tylko dodatek do Williama, a jej ta rola odpowiadała. W końcu to on był potomkiem rodziny królewskiej i nawykł do bycia obiektem powszechnego zainteresowania.
Prawdą jest, że kiedy w 2001 roku poznała księcia Williama, jego rodzina miała za sobą trudny okres, naznaczony skandalami i głośnym rozwodem. To z kolei przełożyło się na ogromny spadek popularności wśród poddanych.
Jak pisze Moody w swojej książce, pojawiały się pytania o sens istnienia monarchii we współczesnym państwie, szczególnie kiedy księżna Walii i księżna Yorku przerwały milczenie i po latach trzymania buzi na kłódkę zaczęły odkrywać sekrety królewskiego dworu.
- Stało się jasne, że pałac Buckingham jest całkowicie oderwany od obywateli. Aby mógł przetrwać, konieczne były zmiany, które pozwoliłyby poprawić wizerunek familii. Bóg miał ich w opiece, bo po skandalach lat dziewięćdziesiątych XX wieku w nowym stuleciu relacje w rodzinie królewskiej układają się co najmniej poprawnie – czytamy w "Kate - Księżna Cambridge".
Nie będzie to też nadużycie, jeśli napiszemy, że to Kate ratowała wizerunek monarchii. Dziewczyna bez skandali na koncie, twardo stąpająca po ziemi, nastawiona na budowanie rodziny. Kate szybko stała się drugim filarem rodziny królewskiej (bo nie mamy wątpliwości, że wiekowa Elżbieta to ten pierwszy?). A przy tym ulubienicą mediów. Jak widać, do czasu.
Telenowela Windsorów
Dokładnie 29 kwietnia 2011 r. Kate i William wypowiedzieli sakramentalne "tak". Ceremonię oglądało podobno 2 mld (słownie: miliardy!!) ludzi. Dzień ślubu był dla Brytyjczyków dniem wolnym od pracy, co mogło kosztować państwo nawet 6 mld funtów.
Ślub wygenerował potężne zainteresowanie wśród ludzi z całego świata. Dziś głośno o małżeńskich kłopotach. Zapytacie, dlaczego? Odpowiedzi jest pewnie kilka, ale najwięcej sensu ma taka, którą sformułował już jakiś czas temu Marek Rybarczyk, autor książek i reportaży o rodzinie królewskiej.
- Opera mydlana Windsorów potrzebuje różnego rodzaju zastrzyków, by dalej działać. Same pozytywy nie dają mediom zbyt wiele. Żeby to był hit na miarę "Niewolnicy Izaury" to potrzeba dramatów, skandali, rozwodów. Takich sytuacji było mnóstwo w przypadku małżeństwa Diany i Karola. Musi być coś sexy w historii Windsorów. I każde pozytywne wydarzenie w rodzinie królewskiej budzi mniejsze zainteresowanie – komentował w rozmowie z WP Gwiazdy.
Dlatego w rocznicę ślubu mały prezent. Nie dla pary książęcej, bo mają ich pewnie pod dostatkiem. To będzie prezent dla "Globe" i innych tabloidów. Oto lista rzeczy, które jeszcze mogą wydarzyć się w przypadku tej pary:
- rozwód z orzeczeniem o winie Williama. Wciągnął biedaczkę do pałacu Buckingham, musi za to odpowiedzieć
- Kate zachodzi w ciążę z Harrym
- Meghan też zachodzi w drugą ciążę z Harrym
- William robi swój własny brexit i ucieka prywatnym samolotem do Afryki, gdzie odnajduje swoje nowe powołanie. Opiekuje się nosorożcami
- Kate zaczyna żałować rozwodu, bo zawsze chciała zamieszkać w Afryce i trochę jej przykro. Wybiera więc swoje ulubione dziecko i leci szukać byłego męża
- Najpierw Kate wybacza Williamowi, potem William Kate. Pobierają się raz jeszcze podczas wycieczki turystów z Europy na safari
- Kate i William wracają do siebie, a potem do Londynu. Detronizują Meghan, która w tym czasie zdążyła objąć tron. Miłość zwycięża. Jak zawsze.