Najgorsze wieści. Sarah Harding nie żyje
W wieku 39 lat zmarła Sarah Harding, wokalistka brytyjskiego girlsbandu Girls Aloud. Miała raka piersi z przerzutami.
Kilka miesięcy temu na Wyspach ukazała się jej książka "Hear me out", w której opisała zmagania z nowotworem. O chorobie dowiedziała się niedawno, w drugiej połowie 2020 roku. "Lekarze powiedzieli mi, że te zbliżające się święta Bożego Narodzenia mogą być moimi ostatnimi" - napisała. Niestety nie pomylili się.
Przed tym, jak wykryto u niej raka, Sarah była imprezowiczką, przez co zyskała przydomek w mediach "Hardocorowa Harding". W swojej książce napisała, że jest pogodzona z chorobą. Napisała także o swojej śmierci.
"To może nie najlepiej brzmieć, ale trudno nie myśleć na takim etapie choroby o cmentarzach, pochówkach, trumnach i wszystkim, co łączy się ze śmiercią; o tym, się będzie musiało wydarzyć".
Piosenkarka przyznała ironicznie, że chciałaby, żeby na jej nagrobku wyryto skrót "FFS", co oznacza "for f..ks sake" - można przetłumaczyć to na często powtarzane w Polsce "na litość boską".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
O śmierci piosenkarki poinformowała jej mama.
"Ze złamanym sercem dzielę się tą wiadomością. Odeszła w spokoju dzisiaj rano. Dziękuję wszystkim za wsparcie, jakie okazywali nam przez ostatni rok. Wiem, że nie chciałaby być pamiętana przez pryzmat walki z tą straszną chorobą. Była jasną gwiazdą i mam nadzieję, że tak właśnie ją zapamiętacie" - napisała na Instagramie.