Śledztwo w sprawie Jarosława Bieniuka zostało przedłużone
Jarosław Bieniuk od kwietnia mierzy się z oskarżeniami o gwałt. Śledztwo miało zakończyć się pod koniec września, ale potrwa jeszcze co najmniej kilka tygodni.
Po jednej z sopockich imprez życiowy partner zmarłej w 2014 r. Anny Przybylskiej miał dopuścić się napaści seksualnej. Jego znajoma, 28-letnia Sylwia Sz. oskarżyła go o gwałt. Jarosław Bieniuk sam zgłosił się na policję i złożył wyjaśnienia. Został zatrzymany, ale opuścił areszt po opłaceniu kaucji w wysokości 20 tys. zł.
Prokuratura nie przedstawiła byłemu piłkarzowi zarzutów dotyczących przestępstwa na tle seksualnym. Za to został on oskarżony o udzielanie narkotyków osobom trzecim. Badanie krwi wykazało, że Sylwia Sz. była pod wpływem kokainy. Wynik badania Jarosława Bieniuka został utajniony.
Zobacz też: Z tymi co się znają - Lech Janerka
Śledztwo miało zakończyć się z końcem września, lecz postępowanie wymaga jeszcze ustalenia kilku spraw. Jak udało się ustalić "Super Expressowi", może to zająć co najmniej kolejny miesiąc.
- Prokurator prowadzący sprawę wciąż czeka na wyniki ekspertyzy telekomunikacyjnej - tłumaczy prok. Grażyna Wawryniuk z prokuratury okręgowej w Gdańsku.
Oznacza to, że analizie wciąż poddawane są rozmowy i wiadomości, które wysyłali sobie Jarosław Bieniuk i Sylwia Sz. przed spotkaniem.
Za udzielanie narkotyków osobom trzecim grozi Jarosławowi Bieniukowi do 3 lat więzienia.