Stan Borys walczy o powrót do zdrowia. "Jest bardzo uparty i silny psychicznie"
Na początku lutego pisaliśmy o ciężkim stanie artysty. Jak informuje "Super Express", Stan Borys po udarze jest częściowo sparaliżowany, lecz dzielnie walczy o powrót do zdrowia.
Tydzień temu informowaliśmy, że Stan Borys trafił do szpitala w ciężkim stanie. Wcześniej skarżył się na nasilające bóle głowy. Jak udało nam się ustalić, lekarze stwierdzili, że miał udar niedokrwienny. - Jego stan jest poważny. To nie jest byle co, ale można powiedzieć, że miał szczęście w nieszczęściu. Udar nie zrobił w organizmie Stana tak bardzo dużego spustoszenia. Ale nie ma co się oszukiwać. Są deficyty, które będą musiały być rehabilitowane. Będziemy walczyć - mówiła nam partnerka Stana Borysa, Anna Maleady.
ZOBACZ TAKŻE: Stan Borys o cenzurze: "To są bzdury! Jestem ponad politykę"
Gdy Stan Borys trafił do szpitala, jego partnerka Anna Maleady natychmiast przetransportowała się do Polski, by czuwać przy ukochanym w ciężkich chwilach. "Super Express" podaje, że gwiazdor aktualnie przebywa w klinice, która zajmuje się rehabilitacją osób po udarze.
- Jest bardzo uparty i silny psychicznie. Chce za wszelką cenę wrócić do zdrowia – zdradzają znajomi artysty w "Super Expressie". Jak informuje tabloid, Borys stanął na nogi mimo paraliżu lewej części ciała. Wciąż jednak jego roganizm jest osłabiony i potrzebuje pomocy.
Na Facebooku artysty pojawiła się prośba o pomoc. "Chciałbym wyrazić swoją głęboką wdzięczność za natychmiastowe wsparcie w tak trudnych dla mnie chwilach, dlatego zachęcam do przekazania 1% podatku na rzecz Fundacji LEX NOSTRA, wyciągnęła do mnie pomocną dłoń" - czytamy w oświadczeniu na fanpage'u.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia!
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski