Strajk jest im na rękę? Meghan i Harry mogą uratować wizerunek
Meghan i Harry mają ostatnią szansę na ratowanie swojego wizerunku dzięki strajkowi scenarzystów i aktorów. Tak przynajmniej twierdzi jeden z ekspertów filmowych. Dlaczego?
Gdy Meghan i Harry zdecydowali się opuścić rodzinę królewską, zarzekali się, że będą zarabiać na siebie sami. Propozycje współpracy rzeczywiście zaczęły napływać szybko. I to nie tylko dotyczące działalności dobroczynnej.
Susseksowie nawiązali bardzo intratną współpracę z Netfliksem [podpisali w 2021 r. umowę o wartości 100 mln dolarów - przyp. red.], czego owocem jest chociażby głośny serial dokumentalny o życiu pary. Podjęli się także prowadzenia podcastu na Spotify. Kontrakt z platformą opiewał na ponad 20 mln dol. Książęcy projekt miał być długofalowy, trwający przynajmniej kilka lat, tymczasem stało się inaczej. Cykl "Archetypy" Meghan doczekał się zaledwie 12 odcinków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Najbardziej lubiane pary z “Rolnik szuka żony”
Rezygnacja Spotify z dalszej współpracy z parą w czerwcu tego roku szybko uruchomiła spekulacje na temat tego, jak zachowa się Netflix. Pojawiły się głosy, że medialne imperium Meghan i Harry’ego rozpada się w szybkim tempie. Jednak gigant streamingowy zapewnił, że nie ma w planach zerwania umowy. Mimo wszystko Susseksowie nie mogą się obecnie pochwalić szczególnie mocną pozycją w show-biznesie.
Filmowiec i scenarzysta Paul Duddridge widzi jednak dla nich pewne rozwiązanie. Jego zdaniem książę i księżna mogą wykorzystać trwający od jakiegoś czasu strajk scenarzystów i aktorów na swoją korzyść, ratując przy okazji swój wizerunek. - Da im to bardzo potrzebną szansę na przejrzenie swoich kreatywnych strategii. Mogą wykorzystać zamknięcie branży jako przykrywkę - powiedział w rozmowie z "Express".
Duddridge stwierdził, że Harry i Meghan "muszą odwrócić narrację". - Wydaje się, że wyczerpali dobrą wolę rodziny królewskiej i nie rozpalili świata swoją twórczością w USA. Mają teraz dobrą pozycję, aby ocalić swój wizerunek dzięki sukcesom w sferze kreatywnej. Powinni chwycić tę okazję obiema rękami. To może być ich ostatnia - dodał.
Susseksowie jak na razie nie wypowiedzieli się w żaden sposób na temat strajku, który wstrzymał pracę przy nadchodzących projektach jak "Avatar" czy "Gladiator". Strajkujący są nieugięci w swoich roszczeniach, więc obecny stan rzeczy może się utrzymać dłużej.