Strapiony Harry w opactwie Westminster. Mina księcia mówi wiele
Książę Harry wraz z żoną wypełniają ostatnie reprezentacyjne obowiązki jako "pełnoetatowi" członkowie rodziny królewskiej. Trudno się oprzeć wrażeniu, że fakt ten nieco go zasmucił.
Harry i Meghan od 31 marca będą wieść życie na własny rachunek. Przed ustąpieniem z funkcji wrócili jeszcze do Londynu, by wziąć udział w kilku istotnych wydarzeniach.
Jednym z nich były obchody uroczystości Dnia Wspólnoty Narodów. Głównym ich punktem tradycyjnie było nabożeństwo w opactwie Westminster, w którym udział bierze większość członków rodziny królewskiej. Młodych małżonków także tam nie zabrakło.
Zobacz wideo: Księżna Meghan opowiedziała o tym, jakim dzieckiem jest Archie
Zdjęcia z ich oficjalnego wyjścia błyskawicznie obiegły międzynarodową prasę. Media zdążyły już szczegółowo omówić wiele wątków, m.in. dość chłodne powitanie dwóch par książęcych, ich usadzenie w kościele oraz gesty i mimikę Meghan.
Uwagę przykuwa też zachowanie samego Harry’ego. Podczas gdy pozostali członkowie rodziny królewskiej zdawali się być rozluźnieni i w doskonałych nastrojach, młodszy syn księcia Karola wyglądał na strapionego.
Pojawienie się Harry’ego podczas uroczystości zdążyła ocenić Judi James, ekspertka od mowy ciała. "Daily Mail" cytował jej opinię, w której twierdziła, że napięcie w przypadku księcia było bardzo widoczne i mogło wynikać ze zdawkowego spotkania z bratem.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że mogło też wynikać z faktu, iż książę zdał sobie sprawę, że to jedno z ostatnich rodzinnych wyjść, do których tak przywykł. Kolejna okazja zapewne nadarzy się nieprędko.