Szokujące wyniki autopsji Violetty Villas. "Musiała bardzo cierpieć przed śmiercią"
Po siedmiu latach od śmierci piosenkarki rusza długo wyczekiwany proces. Ma on wyjaśnić, czy do zgonu artystki przyczyniła się jej opiekunka. Głównym dowodem w sprawie ma być raport z sekcji zwłok, który rzuca nowe światło na sprawę.
Pierwsza rozprawa odbędzie się w kwietniu w Sądzie Okręgowym w Świdnicy. Zarówno ona, jak i cały proces, mają być utajnione. Również wyrok i jego interpretacja nie zostaną podane do wiadomości publicznej. Jak się okazuje, o ewentualnej winie Elżbiety B. mogą świadczyć wyniki autopsji Villas. Udało się do nich dotrzeć Marioli Pietrzak, przyjaciółce artystki.
- To było przerażające. Musiała przejść udar, bo nie miała jednej czwartej części mózgu. Pomagałam rodzinie Violetty w znalezieniu lekarza, który zinterpretuje te wyniki, i to, czego się dowiedzieliśmy, wskazuje na to, że musiała bardzo cierpieć przed śmiercią i z pewnością nie była leczona – przyznała Pietrzak w rozmowie z "Super Expressem".
Przypomniała również jedną z ostatnich rozmów telefonicznych z wokalistką.
- Pewnego dnia, kiedy nie było w pobliżu opiekunki, zadzwoniła do mnie i powiedziała tak: Pamiętaj, że jak umrę, to nie będzie śmierć naturalna – dodała.
W sprawie jest wiele znaków zapytania, które spędzają sen z powiek Krzysztofa Gospodarka, syna Violetty Villas. Chce on poznać odpowiedź m.in. na pytanie – dlaczego we krwi jego matki było podwyższone stężenie tlenku węgla.
- Czy została zaczadzona, czy ktoś palił przy niej papierosy przez kilka dni? Dlaczego miała świeże złamania kości udowej, mostka i żeber, które przy oddychaniu musiały sprawiać jej potworny ból? Mogła zostać pobita, kopnięta mogła upaść i złamać tę nogę. Nie wiem, jak było, ale wiem, kto wtedy sprawował opiekę nad moją mamą – powiedział w rozmowie z tabloidem.
Przypomnijmy, że Elżbieta B. w 2014 r. została skazana na 10 miesięcy pozbawienia wolności za nieudzielenie pomocy swojej podopiecznej w okresie poprzedzającym jej zgon. W styczniu 2016 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację obrony, co oznaczało, że wcześniej wymierzona kara nie uległa już zmianie.
- Po śmierci Violetty Villas prokuratura w Kłodzku wszczęła postępowanie. Jego efektem było wniesienie aktu oskarżenia, który zawierał dwa zarzuty. Pierwszy to nieudzielenie pomocy z okresie bezpośrednio poprzedzającym śmierć artystki. Drugi dotyczył znęcania się fizycznego i psychicznego nad gwiazdą. W wyroku pierwszej instancji Elżbieta B. została skazana na 10 miesięcy pozbawienia wolności za nieudzielenie pomocy. Wyrok ten został wykonany. Natomiast opiekunka* została uniewinniona od drugiego zarzutu znęcania się* i w tym zakresie wyrok skarżył prokurator oraz syn, który jest oskarżycielem posiłkowym - powiedziała wówczas w rozmowie z "Życiem na gorąco" Agnieszka Połyniak, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Jednak zdaniem śledczych B. nie tylko nie udzieliła wokalistce pomocy przed śmiercią, ale też izolowała ją od otoczenia i rodziny, podsycała lęk przed światem zewnętrznym, zmuszała ją do picia alkoholu, zamykała w pokoju, a także wielokrotnie pozostawiała samą w nieogrzanym domu bez jedzenia. Tym samym miała się przyczynić do jej śmierci.
Violetta Villas zmarła 5 grudnia 2011 r. w Lewinie Kłodzkim. Piosenkarka miała 73 lata.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.