Trwa ładowanie...

Szybki przepis na zostanie celebrytą. Justyna Żyła właśnie nieświadomie z niego skorzystała

Nie dziwcie się Justynie Żyle. Nie dziwcie się, że dalej publikuje oskarżające skoczka wpisy. Nie dziwcie się, bo tak dziś wygląda show-biznes – w Polsce i na świecie. Jedni niszczą mężów, inni rozbijają samochody. Popularność w wersji instant kusi.

Szybki przepis na zostanie celebrytą. Justyna Żyła właśnie nieświadomie z niego skorzystałaŹródło: Facebook.com
d4aq086
d4aq086

Nic nie wywołuje komentarzy tak jak publiczne pranie brudów. Gorący przykład z ostatnich tygodni to rodzinna telenowela państwa Żyłów. Żona skoczka narciarskiego postanowiła zrobić z mediów drugą wokandę sondową. W ostatnim wpisie na Instagramie przyznała po tygodniach, że „przeprasza za prywatę”, ale inaczej do męża nie dotrze. Więc dociera przez media. Te tradycyjne i społecznościowe.

- Nasze dzieci traktowane są przez ciebie jak zabawki w wyznaczone dni – pisze w ostatnim poście na Instagramie. A dopiero co w sieci jak grzyby po deszczu pojawiały się felietony próbujące zahamować wylewność Żyły. Pisaliśmy, że najwyższy czas pomyśleć o sobie i dziecku, i darować kompletnie nieznanym ludziom rodzinnych rozterek. Bo nie ma nic bardziej smutnego niż wizja tego, że Justyna Żyła specjalnie mówi o rozwodzie, by zwrócić na siebie uwagę. Dawno przestaliśmy się łudzić, że nie wykorzysta tej chwilowej popularności.

W tym biznesie nie ma granic

Podstawy bycia celebrytą najlepiej buduje się na wywlekaniu swoich problemów. Chcielibyśmy wierzyć, że na cytowanym wyżej wpisie Justyna Żyła poprzestanie. Tylko dlaczego miałaby to właściwie robić? Podstawę już ma zbudowaną. Propozycje udziału w programach telewizyjnych podobno też już są. Żyła skorzystała z przepisu na celebrytkę. Zwróciła na siebie uwagę, przekroczyła granicę intymności i opowiedziała kilku dziennikarzom otwarcie o swoim związku, próbowała odcinać od tego kupony. Schemat stary jak świat.

Bo kariery w show-biznesie rozkwitały już w o wiele gorszych warunkach. Doszliśmy nawet do tego momentu, w którym podobnego formatu celebryci zaczęli ustawiać nam życie i inspirować nas. Chyba najjaskrawszym przykładem celebryckiej kariery jest Kim Kardashian. Gdzie Żyła, a gdzie Kardashian – zapytacie? W mgnieniu oka kolorowa prasa zauważyła potencjał w ich historiach. Tyle że Kardashianka żyje w kraju, w którym takie historie rodem z domu państwa Żyłów roztrząsa się w mediach na okrągło. Bez tego nie byłoby prawdopodobnie połowy celebrytów, których widujemy na ściankach i w programach telewizyjnych.

d4aq086

Kim, wybaczcie fani gwiazdy, zaczęła swoje medialne istnienie od seks taśmy. Jasne, była asystentką Paris Hilton (równie spektakularne osiągnięcie). Ale to nagranie z "intymnego spotkania" z jej ówczesnym chłopakiem – Rayem J – było początkiem skandalu, którymi żyli internauci. Seks taśma trafiła do sieci pod tytułem "Kim Kardashian Superstar". Po latach okazało się, że Amerykanie bardzo zawierzyli w słowo "superstar".

Sądowa batalia ciągnęła się tygodniami. Prawnicy żądali odszkodowania, ale ostatecznie skończyło się sprzedaniem praw do nagrania reżyserowi Joe Francisowi za 4,5 mln dolarów. W rozmowie z Oprah Winfrey przyznała wprost: tak zostałam przedstawiona światu.

Kim Kardashian ONS.pl
Kim Kardashian Źródło: ONS.pl

Seks taśma Kardashian przysłużyła się rodzinie. Niedługo później Kim wzięła udział w amerykańskim "Tańcu z gwiazdami", potem dzięki Kris Jenner rodzina zainstalowała w domu kamery i transmitowała przygody ze swojego życia w popularnej stacji telewizyjnej. Dziś Kim jest kosmetycznym potentatem. Ma firmę, która zarabia miliony. Uważa się ją za ikonę stylu. Ba, Kim zawędrowała ostatnio nawet do Białego Domu. Spotkała się z Donaldem Trumpem, by zaapelować o uwolnienie Alice Johnson. Kobieta była skazana za pomoc handlarzom kokainy w 1996 roku. Wyszła na wolność, a Kardashian włączyła się w dyskusję o reformie więziennictwa. I nikogo to nie dziwiło.

Zobacz też: Kolejny skandal u Kardashaniów wyreżyserowany przez Kris Jenner? "To geniusz zła"

Nie wieszajcie psów na celebrytach

Taki mamy klimat. Popularność Kardashian nakręcają przecież jej obserwatorzy. Tych są miliony. Kupują jej produkty, oglądają jej show, ślą wirtualne serduszka, gdy pozuje u boku Trumpa. Dawno ją rozgrzeszyli z seks taśmy. W Polsce dawno zapomnieliśmy, że Natalia Siwiec zaczynała karierę od kilku zdjęć zrobionych jej na trybunach podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej. Dosłownie kilka zdjęć i kariera ruszyła z kopyta. Siwiec szybko zaczęła odcinać od tego kupony. Reklamy, programy, wywiady, imprezy, obserwatorzy na Instagramie – Siwiec skorzystała tego, co dały jej media. Leżało na tacy, to wzięła.

Domyślny opis zdjęcia na stronę główną newspix.pl
Domyślny opis zdjęcia na stronę główną Źródło: newspix.pl

Tak wygląda dziś show-biznes. Jedni budują popularność na seksie, inni na rodzinnych dramatach, inni kaleczą kolędy na Instagramie (patrz: siostry Godlewskie). Gdyby nam to przeszkadzało, popularnością by się nie cieszyły - ani Kardashianka, ani Godlewskie, ani Siwiec. A Żyła już dawno przestałaby interesować użytkowników. Krytykowanie tej ostatniej pokazuje, że mimo wszystko mamy podwójne standardy. Zaczytujemy się w historiach celebrytów, wylewamy hejt na tych, którzy próbują skorzystać z popularności. Po kilku miesiącach podglądamy ich namiętnie na Instagramie, wyczekujemy ich "unboxingów", kodów rabatowych na zakupy w modnych sklepach, zacieramy rączki na wyprzedaże szaf.

d4aq086

W show biznesie pełnym abstrakcji i patologicznych historii krytykowanie Żyły zakrawa więc o śmieszność. Można próbować być strażnikiem moralności i wytykać, że rodzinne brudy pierze się w czterech ścianach, a nie robi z tego medialne show. Tyle że konsekwentnie musielibyśmy krytykować co drugą osobę w show biznesie i od razu kończyć jej karierę. Jeśli Żyła chce być celebrytką, niech nią będzie. Jeśli znajdzie fanów to pokaże, że my sami nie mamy granic.

d4aq086
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4aq086