Szymon Hołownia o hierarchach Kościoła. Mocne słowa dziennikarza
Szymon Hołownia głośno mówi o tym, że jest katolikiem wierzącym i praktykującym. Gdy jednak coś mu nie pasuje, nie boi się przedstawić swojego stanowiska. Tak jak zrobił to teraz, gdy nie milkną echa po dramatycznych wydarzeniach podczas Marszu Równości w Białymstoku.
Wydarzenia w Białymstoku wstrząsnęły całą Polską. Marsz Równości był zakłócany przez kontrmanifestantów, którzy brutalnie atakowali postulujących równe prawa dla wszystkich w Polsce. Były wyzwiska, mnóstwo osób zostało też pobitych.
ZOBACZ TAKŻE: Hołownia narzeka: "Nie umiem poczuć się szczęśliwy"
Nie milkną echa tych wydarzeń, a głos w sprawie zajmuje coraz więcej osób. Do dyskusji dołączył się Szymon Hołownia, który na łamach "Tygodnika Powszechnego" jasno wyraził swoje zdanie i nie pozostawił złudzeń. Odniósł się m.in. do listu białostockiego metropolity Tadeusza Wojdy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Otóż ja, szeregowy polski katolik, zupełnie zwykły - jeden z milionów - nadal jestem zdania, że nasi biskupi (choć formalnie oczywiście mogą) nie mają moralnego prawa do zajmowania się publicznie jakimkolwiek tematem związanym z ludzką seksualnością, zanim najpierw, radykalnie, do spodu, ze łzami w oczach i stopami w popiele, nie dowiodą nam, że zrobili absolutnie wszystko, by wypalić żywym ogniem istniejące, i surowo rozliczyć niegdysiejsze, przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci przez osoby duchowne" - czytamy w "Tygodniku Powszechnym".
Hołownia napisał również post, w którym bezpośrednio odniósł się do słów abp Tadeusza Wojdy, o których jest ostatnio bardzo głośno.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"List metrpolity Tadeusza Wojdy jest kolejnym dowodem na to, jak bardzo odklejeni od rzeczywistości, są dziś niektórzy z tych, co powinni nadawać jej kształt" - czytamy w obszernym poście, gdzie rozlicza hierarchów Kościoła.
"Jeśli chcecie odzyskać moralne prawo do protestów przeciw deprawacji dorosłych i seksualizacji dzieci, rozprawcie się najpierw do spodu i do bólu z deprawacją i seksualizacją, którą prowadzili wasi obecni lub byli podwładni. Nie mówię, że się za to nie wzięliście, ale nikt przytomny nie ma poczucia, że sprawa została rozliczona" - apelował Hołownia na facebookowym profilu.