Tadeusz Chudecki przez koronawirusa stracił szwagra. Teraz modli się o zdrowie córki Kasi Kowalskiej
Aktor "M jak miłość" przechodzi rodzinny dramat. Jego włoski krewny zmarł wskutek zarażenia koronawirusem. Tadeusz Chudecki rozumie, co obecnie czuje Kasia Kowalska. Wspiera ją i jej córkę modlitwą.
Tadeusz Chudecki pod koniec marca poinformował o tragicznych wydarzeniach w jego rodzinie. Bracia jego pierwszej żony Luizy, która zmarła w 2010 r., zachorowali na COVID-19.
"Italia, moja druga ojczyzna, cierpi i umiera. Przedwczoraj na koronawirusa zmarł mój szwagier Albino, dzisiaj rano dowiedziałem się, że drugi brat Giovanni został w nocy zabrany z wysoką temperaturą do szpitala" - napisał w mediach społecznościowych.
Zobacz: Tadeusz Chudecki stracił szwagra przez koronawirusa
Giovanni został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i zaintubowany. Podobnie jak 23-letnia Ola, córka Kasi Kowalskiej, przebywająca w szpitalu w Wielkiej Brytanii Jej znana mama jest zrozpaczona. Nie może zobaczyć się z córką, lekarze nie wyrazili zgody na transport Oli do Polski.
- Rozumiem Kasię, wiem, że najgorszy jest teraz brak informacji. Moja rodzina też ma mało informacji ze szpitala, na szczęście wszyscy mieszkają obok siebie, bardzo się wspierają - powiedział Chudecki w rozmowie z "Super Expressem".
Aktor zauważa, że decyzja o intubacji może okazać się zbawienna. W przypadku jego szwagra przyniosła pozytywne skutki - Giovanni został już wybudzony i może samodzielnie oddychać.
- Nam powiedzieli wprost, że człowiek może się udusić, a jeśli jest zaintubowany, to respiratory pomagają mu oddychać i można spokojnie zająć się leczeniem pacjenta. Mam nadzieję, że tak samo będzie z córką Kasi. Jest młodą dziewczyną, wierzę, że wyjdzie z tego! - dodał z nadzieją.
Zdaniem Tadeusza Chudeckiego w tej sytuacji można tylko się modlić. Aktor solidaryzuje się ze zdruzgotaną matką dziewczyny.
- Trzymam za nią kciuki. I modlić się trzeba! Jestem wierzący. Wysyłam dobrą energię. To młoda dziewczyna, na pewno da sobie radę - zapewnia.