Tak wyglądały jego ostatnie urodziny. Rok później już nie żył
5 września Freddie Mercury świętowałby 74. urodziny. W ten szczególny dzień przyjaciele wspominają przedwcześnie zmarłego muzyka. Jeden z nich opowiedział, jak wyglądały jego ostatnie urodziny, jakie wyprawił.
Freddie Mercury zmarł 24 listopada 1991 r. w wieku 45 lat. Przyczyną śmierci jednego z największych wokalistów w historii było AIDS. O tym, że jest seropozytywny, Mercury dowiedział się w 1987 r. HIV zaraził się podczas jednej z tras.
Do historii przeszły jego przyjęcia urodzinowe, takie jak impreza z okazji jego 41. urodzin wyprawiona na Ibizie. Jeśli wierzyć świadkom, była to najbardziej szalona balanga, jaką widziała wyspa.
Mercury zaprosił 700 gości, w tym Kylie Minogue, Jona Bon Joviego i Boya George'a, a pokaz fajerwerków był widoczny na oddalonej o 160 km Majorce.
Freddie Mercury - tego o nim nie wiedzieliście
Stoły uginały się od Moëta, najdroższych przekąsek i kokainy - obok seksu, opery i kotów - jednej z największych namiętności Freddiego Mercury'ego.
Jednak 5 września 1990 r. przyjęcie z okazji jego 44. urodzin wyglądało zgoła inaczej.
W ostatnim okresie swojego życia otaczali go najbliżsi przyjaciele i współpracownicy. Osobą, która była przy jego łóżku, kiedy odszedł, był Dave Clarke. W rozmowie z brytyjskim Express muzyk zdradził, jak wyglądały ostatnie urodziny jego bliskiego przyjaciela.
- Na swoje ostatnie urodziny zaprosił tylko 30 gości, swoich najbliższych przyjaciół. Uraczono ich 30 daniami, przyrządzonymi przez jego osobistego kucharza Joe Fanelliego, a do tego podano 30 różnych gatunków win - wspomina Clarke.
ZOBACZ: Zdjęcia z 40. urodzin Freddiego Mercurego
Był też niezwykły tort, wyglądający jak budynek znajdujący się w szwajcarskim Montreux, w którym Merkury miał apartament. Jego autorką była Jane Asher, kultowa brytyjska aktorka (zagrała m.in. w "Na samym dnie" Skolimowskiego), która zawodowo zajmuje się dziś cukiernictwem.
Mimo kiepskiej kondycji solenizanta nikt z przybyłych do londyńskiej posiadłości Garden Lodge nie narzekał na nudę.
Wśród gości znaleźli się m.in. wspomniany Dave Clarke, asystent i przyjaciel Mercurego Peter Freestone, jego partner Jim Hutton, była dziewczyna Mary Austin oraz niemiecka aktorka Barbara Valentin, z która zaprzyjaźnił się w latach 80., kiedy mieszkał w Monachium.
Wszyscy ubrani byli wieczorowo, a Mercury tego wieczoru miał na sobie niebieski smoking. Było to ostatnie przyjęcie urodzinowe, jakie wyprawił. Rok później było już bardzo chory. Zmarł dwa miesiące po swoich 45. urodzinach.
- Tęsknię za Freddiem, tak samo jak reszta jego przyjaciół, bo potrafił sprawić, że się pękałeś ze śmiechu, że się uśmiechałeś. Był pełen entuzjazmu - wspomina Clarke.