Teresa Lipowska spełniła życzenie syna. Musiała się wyprowadzić
Aktorka lata temu zmieniła adres zamieszkania. Była temu niechętna, ale praktycznie nie miała wyboru. Zrobiła to na prośbę syna i synowej.
Teresa Lipowska, pomimo ukończonych 83 lat, nie schodzi z ekranu. Aktorka "M jak miłość" lubi być aktywna i otaczać się ludźmi, dlatego źle znosiła przymusowy okres pandemicznej izolacji.
- Ten ostatni rok właśnie bardzo mnie przyhamował, jeśli chodzi o energię, kreatywność, pozytywne myślenie. (…) Wiele rzeczy robię na siłę. Ale mam chociażby serial, który mnie mobilizuje. Bo kiedy wiem, że przez kilka dni w miesiącu będę pracować, że będę komuś potrzebna, od razu łatwiej mi się pozbierać - wyznała w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Większość czasu musiała jednak spędzić samotnie w swoim mieszkaniu na warszawskim Ursynowie, które posiada od blisko 20 lat. Wcześniej wraz z mężem Tomaszem Zaliwskim mieli dom, ale postanowili odstąpić go synowi i jego nowej rodzinie.
Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP
- Myślałam, że nigdy nie wyprowadzimy się z mojego ukochanego domu. Jednak gdy syn się ożenił, stwierdził, że chce mieszkać osobno, a my z moim mężem Tomaszem zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nie damy rady, bo dom - jak wiadomo - wymaga remontów czy chociażby sprzątania - tłumaczyła Lipowska "Super Expressowi".
Aktorka początkowo była niechętna przeprowadzce, ale synowa pomogła jej się urządzić. Praktycznie Teresa Lipowska nie musiała myśleć o szczegółach urządzenia nowego lokum.
- Wiele w tym domu zaprojektowała moja synowa, która ma świetną głowę do takich spraw. To ona wymyśliła m.in. aneks kuchenny i garderobę. Nie potrafiłam sobie jednak wyobrazić tego, że będzie mi tu dobrze i będę szczęśliwa - wspomina.
Po śmierci męża w 2006 r. gwiazda miała potrzebę otoczenia się pamiątkami po nim. Oprócz tego aktorka kolekcjonuje figurki aniołów. W jej mieszkaniu nie brakuje też miejsca dla kwiatów.
- Mój mąż śmiał się, że mamy w domu hospicjum dla kwiatów, bo nawet jak któryś kończył już swój byt, starałam się jeszcze utrzymać go przy życiu. A dzięki zdjęciom mam na oczach to, co było, najlepsze chwile z Tomaszem - dodała.
Dziś Teresa Lipowska nie wyobraża sobie, aby mogła mieszkać w innym miejscu. Boi się tylko, że w przypadku utraty zdrowia stałaby się obciążeniem dla bliskich. Wolałaby wówczas zamieszkać w domu opieki.