TYLKO W WP: Krzysztof Rutkowski przeprasza narzeczoną Maję i Wodziankę. Szczerze wyznaje: Ślub z Mają wkrótce!
O trudnej relacji Krzysztofa Rutkowskiego i Dominiki Zasiewskiej, mówi się jako o romansie roku. W rozmowie z Wirtualną Polską detektyw twierdzi, że żałuje tego, jak potoczyły się ich losy. Dodatkowo uspokaja, że ślub z Mają Plich ciągle jest aktualny. - Moja ukochana Maja zrobiła dla mnie tyle, że wiem, że warto dla niej żyć - słyszymy.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Kilka dni temu na polski show-biznes spadła prawdziwa bomba. Dominika Zasiewska w mgnieniu oka pojawiła się na pierwszych stronach portali plotkarskich z informacją o romansie z Krzysztofem Rutkowskim. Słynna Wodzianka przedstawiła niedawno swoją wersję zdarzeń Pudelkowi. Skontaktowaliśmy się z detektywem, żeby zapytać, jak jest.
Dominika Zasiewska wyznała, że czuje się wykorzystana przez Krzysztofa Rutkowskiego. Skonfrontowaliśmy tę sytuację z samym zainteresowanym.
- Przepraszam wszystkich, którzy są wplątani w tę sytuację. Szczerze powiem, że w tym wszystkim największą winę ponoszę ja sam. To ja w tej sytuacji jestem tym najgorszym. Złamałem swoje zasady. Nidy nie powinienem zapraszać do domu kobiety, której intencje nie są dla mnie do końca zrozumiałe - słyszymy od detektywa.
Wodzianka nie ukrywała, że obawia się, że Rutkowski może zaszkodzić jej, wykorzystując swoje kontakty z półświatka. Jak się okazuje, Rutkowski zapewnia, że nie ma się czego bać.
Potrzebujesz zmiany? Zacznij od szafy, wykorzystując zniżki dostępne na stronie CCC kupony rabatowe
- Wobec tylu błędnych argumentów nie będę tego komentował, bo będzie to prowadziło do mało eleganckich potyczek. Być może Dominika stworzyła sobie inny obraz kontaktu ze mną. Ja, nie spełniając jej oczekiwań, stałem się dla niej obiektem bezpodstawnego ataku. Jak wiele kobiet Dominika również miała problemy w poprzednim związku, ale ja nie mogę być obiektem zemsty w takim przypadku - mówi Rutkowski.
Ale sprawa medialnej przepychanki nie dotyczy tylko Dominiki i Krzysztofa. Wodzianka zaatakowała także Maję Plich (obecną narzeczoną detektywa) i Luizę Kobylecką, która przed związkiem z Rutkowskim była zakonnicą.
- W tej sytuacji są również inne dotknięte osoby. M.in. Siostra Luiza Kobylecka, która również odniesie się do tej sprawy dla własnego dobrego imienia. Robienie z mojej ukochanej narzeczonej osoby, która odbiła Luizie Rutkowskiego, jest co najmniej nie na miejscu. Ale Maja zachowała się niezwykle elegancko - tłumaczy detektyw.
Jeszcze kilka chwil temu plotkowaliśmy o tym, że związek Rutkowskiego z Mają Plich nie wytrzyma takiej próby. Tymczasem Krzysztof Rutkowski zapewnia w rozmowie z WP:
- Ta sytuacja pokazała mi jedno. Nasz związek jest bardzo mocny. Oczywiście wiem, że złośliwi ludzie życzą sobie, żebym jako partner Mai podał się do dymisji w tym związku. Wielu tego oczekuje. Ale Maja to nie tylko partnerka w biznesie, ale przede wszystkim mój wielki przyjaciel, jak się okazało. W tym całym bałaganie główne wsparcie otrzymuję właśnie od niej.
Jak się okazuje, Wodzianka i Rutkowski rozmawiali ze sobą w trakcie medialnej burzy. Detektyw jasno powiedział nam, że ma słabość do kobiet:
- Wczoraj zapytałem Dominikę, jak możemy dojść do porozumienia. Ja mogę przeprosić. Mam słabość do kobiet. Po prostu. Niektórzy mają do alkoholu, do narkotyków. Nie ukrywam, że dobrze rozmawiało mi się z Dominiką i towarzysko spędzało czas. Ale dla jasności: kiedy byłem gościem u Kuby Wojewódzkiego, a Dominika podawała mi wodę, wtedy nie zwróciłem na nią uwagi i nie doszło do żadnego kontaktu między nami. Nie spojrzałem na nią nawet - zdradza Krzysztof Rutkowski.
- W ostatnim czasie nasze spotkania i kontakt nie były zbyt intensywne. Dominika nawet odnosiła się do tego, że godzinne spotkanie w tygodniu to jest dla niej zbyt mało. Ja mam swoją robotę. Nie było nawet szansy, żeby te relacje były bardziej zacieśnione. Nie mogłem być na jej wyłączność - słyszymy.
ZOBACZ TAKŻE: Wodzianka rozczarowana Rutkowskim: "Traktuje ludzi jak szmaty" (TYLKO U NAS)
Po kilku dniach namysłu Wodzianka skontaktowała się z Rutkowskim i powiedziała, że jedynym sposobem na to, żeby doszli do porozumienia, jest ślub. Zażądała, żeby detektyw się jej oświadczył.
- Dla mnie to coś nieprawdopodobnego. Ona ma obsesję na punkcie mojego związku. Na siłę chce niszczyć wizerunek mój i Mai. Ale bez względu na wszystko moja rodzina to przetrwała.* Dominika zrzuciła na nas parę granatów, ale wszystko z nami w porządku. My byliśmy fajnymi przyjaciółmi, ale myślę, że za chwilę się ta sytuacja uspokoi* - mówi nam Rutkowski.
Detektyw twierdzi także, że Maja Plich nie ma zamiaru od niego odejść, a ślub odbędzie się wkrótce.
- Wiele kobiet mogłoby porzucić faceta w takiej sytuacji. A Maja powiedziała, że mnie nie opuści nigdy i będzie ze mną na dobre i na złe. Chylę przed nią czoła. Mamy termin ślubu i na pewno nie dojdzie do jego zmiany - dodaje Krzysztof Rutkowski.
- A Dominika? Dzisiaj buduje swój wizerunek na dramacie i tragedii naszej rodziny. Dostała do ręki napalm, którym pali wszystko dookoła. Nie będę mówił o niej źle. Chociaż mógłbym różne rzeczy tutaj opowiadać. Mógłbym wyciągać brudy z jej życia. Pozostawiam ją wolną w tym, co robi. Jeżeli się upaja i karmi tym, być może kiedyś zrozumie, że jest to nieeleganckie i łamie wszelkie zasady moralności. Nie zwykłem skarżyć się na kogoś w mediach, bo główna wina spoczywa na mnie. To ja nie powinienem rozmawiać i utrzymywać kontaktów z jakąkolwiek inną kobietą poza Mają. Ale stało się. Panowie, sympatię, życzliwość, otwartość kierujcie tylko do waszych kobiet. Bo to nieważne, czy jest Rutkowski czy jest inna osoba, może spotkać się to z konfrontacją, która może was kosztować rozstaniem z ukochaną kobietą. Dla Dominiki sława, własny program w telewizji jest priorytetem życia, ale zacytuję jej, co zresztą czasami śpiewałem w jej towarzystwie: Wielka sława to żart, książę błazna jest wart, złoto krąży się w krąg, z rąk do rąk - kończy detektyw.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.