Trwa ładowanie...

Weronika Rosati kłóci się z Robertem Śmigielskim. "Jego kłamstwa to tylko próby odwrócenia uwagi od przemocy"

Weronika Rosati zapewnia na łamach tabloidu, że nie utrudnia byłemu partnerowi, Robertowi Śmigielskiemu, spotkań z córką. Zaznacza jednak, że nie ma obowiązku umożliwiania mu widzeń, gdy przebywa z małą Elizabeth w USA.

Weronika Rosati kłóci się z Robertem Śmigielskim. "Jego kłamstwa to tylko próby odwrócenia uwagi od przemocy"Źródło: AKPA
d183kab
d183kab

Weronika Rosati i Robert Śmigielski od ponad roku toczą sądową batalię. Sprawa zdaje się nie mieć końca. Ostatnie przepychanki byłych kochanków dotyczą prawa opieki nad 2-letnią córką. Jak przypomina "Super Express", ostatnie ustalenia sądu konkretnie określały sposób, w jaki rodzice zajmują się dzieckiem. Śmigielski ma spotykać się z Elizabeth 4 dni w miesiącu (2 weekendy) po dwie godziny. Wszystko w obecności kuratora.

ZOBACZ WIDEO: Weronika Rosati o pracy i pobycie w USA

Problem w tym, że Rosati rzadko bywa w Polsce ze względu na częste wyjazdy do Stanów Zjednoczonych i swoje zawodowe zobowiązania. Chcąc, nie chcąc - aktorka utrudnia byłemu partnerowi spotkania z córką.

- Sąd postanowił, że pani Weronika Rosati musi za każdym razem, gdy wyjeżdża z dzieckiem za granicę, informować, gdzie jedzie, kiedy wyjeżdża i kiedy wraca. Jeśli wyjazd ma być dłuższy niż cztery miesiące, to musi na taki wyjazd uzyskać zgodę ojca - stwierdziła na łamach "Super Expressu" Kamila Zagórska, adwokatka Śmigielskiego.

d183kab

Aktorka postanowiła odnieść się do zarzutów, jakoby jej działania były niezgodne z ustaleniami sądu.

- Przestrzegam postanowień sądowych, gdzie Śmigielski ma ograniczone prawa rodzicielskie przez przemoc, którą stosował wobec nas. Jego kłamstwa, że ograniczam mu kontakty z dzieckiem, to tylko próby odwrócenia od tej przemocy uwagi. Dziecko widuje się z nim według postanowień sądowych, jeżeli jestem w Polsce. Nie mam obowiązku umożliwiania mu widzeń, gdy jestem za granicą. Mieszkam z Elizabeth w USA, gdzie on ma wciąż zakaz zbliżania do nas. Gdy jestem w Polsce, mimo że wizyty są stresujące dla dziecka i dla mnie, często dostosowuję swój kalendarz do bardzo wypełnionego kalendarza Śmigielskiego, by umożliwić mu zobaczenie się z dzieckiem - oświadczyła Rosati w "Super Expressie".

Przypomnijmy, że byli kochankowie walczą o prawa do opieki nad córką, Elizabeth i o alimenty. Rosati oskarżyła też Śmigielskiego o stosowanie wobec niej przemocy. Od tej pory para obrzuca się wzajemnymi oskarżeniami. Ostatnia ich rozprawa dotyczyła alimentów, jakie ma płacić ortopeda na swoją córkę Elizabeth. Oprócz tego doszedł pozew złożony przez Śmigielskiego, który opiera się na nagraniu ich rozmowy. W "Super Expressie" potwierdziła to adwokat lekarza, Barbara Giertych.

- W im. dr. Śmigielskiego kieruję prywatny akt oskarżenia z art. 212 kk przeciw Weronice R. Opiera się on na nagraniu rozmowy (po narodzinach dziecka), z której jasno wynika, że oskarżona miała pretensje do partnera nie o rzekomą pomoc, lecz o to, że nie rozwiódł się z żoną - oznajmiła Giertych.

d183kab

- Robert miał dosyć tych pomówień publicznych, które nie tylko raniły jego, ale i jego najbliższych, co sprawiało mu psychiczny ból - mówiła adwokat, dodając, że nie chcą dla Rosati kary więzienia czy finansowego zadośćuczynienia. Liczą, że sąd zleci jej wykonywanie prac społecznych, takich jak pomoc w domu opieki czy zamiatanie ulic.

14 listopada br. Śmigielski miał zjawić się w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Niestety, mężczyzna nie stawił się na rozprawie. Okazało się, że powód jego nieobecności był niezwykle błahy - były partner aktorki nie odebrał wezwania z prokuratury.

d183kab
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d183kab