Wbiła szpilę Harry'emu. "William ma szczęście, że ma drugą matkę"
Biografka rodziny królewskiej twierdzi, że mama księżnej Kate pokazała Williamowi, jak wygląda pełna kochająca się rodzina. Zauważa przy okazji, że Harry nie mógł odebrać takiej "lekcji" od rodziny żony...
Z okazji zbliżającej się 60. rocznicy urodzin księżnej Diany w brytyjskich mediach ukazują się materiały o jej silnej więzi z ukochanymi synami. William i Harry 1 lipca odsłonią pomnik swojej matki podczas specjalnej uroczystości.
Teraz Angela Levin, autorka książek biograficznych o członkach brytyjskiej monarchii udzieliła wywiadu magazynowi "The Sun". W nim rozpływa się nad Williamem i tym, jak nauczył się, czym jest pełna rodzina dzięki rodzicom Kate.
Mama Kate, Carole Middleton, jest właścicielką firmy produkującej akcesoria na przyjęcia. Razem z mężem żyją w wielkiej luksusowej posiadłości, gdzie często goszczą ich dzieci i wnuki.
- Dziki niej czuł się bezpiecznie, nie musiał już brać odpowiedzialności za jej słowa czy emocje - powiedziała Levin, nawiązując do trudnej osobowości Diany borykającej się z kłopotami psychicznymi. Posunęła się nawet do nazwania teściowej księcia "jego drugą matką".
Oczywiście wywiad nie mógłby być kompletny, gdyby nie przeciwstawiła Williamowi jego młodszego brata.
- Harry nie miał takiej możliwości. Oboje z Meghan są z rozbitych rodzin. Musi im być bardzo trudno wspierać się gdy nie mają doświadczenia z tym, jak stabilny związek wygląda.
Te skandaliczne słowa są nie tylko pozbawione empatii, ale także... logiki. William poznał teściową, gdy był dorosłym ukształtowanym mężczyzną. Podobnie jak Harry dorastał z rodzicami, którzy żyli osobno. Gdy stał się zięciem, było za późno na jakiekolwiek wpływy. Poza tym "drugą matką" historycy i biografowie zgodnie nazywają Tiggy Legge-Bourke, nianię chłopców, która piastowała nad nimi pieczę przez całe dzieciństwo.
Ten wywiad to kolejna część narracji w brytyjskich mediach, która przedstawia Williama jako dobrego, a Harry'ego jako tego złego z braci. Jednak sugerowanie, że Harry i Meghan nie mieli do kogo nauczyć się, jak założyć wspierającą rodzinę i stabilny związek, brzmi wyjątkowo przykro.