Wojciech Cejrowski o strajku nauczycieli. Zaatakował ZNP
Wojciech Cejrowski postanowił zabrać głos w dyskusji o strajku nauczycieli. Jak zawsze, nie przebierał w słowach.
Strajk nauczycieli poparło wielu artystów, dziennikarzy czy celebrytów. Część osób publicznych krytykuje jednak trwający protest. Głos w sprawie postanowił zabrać Wojciech Cejrowski. Podróżnik zaatakował ZNP (Związek Nauczycielstwa Polskiego). Stwierdził, że to organizacja, która usilnie stara się utrzymać swoją pozycję zbudowaną jeszcze za czasów komuny. Postawił także tezę, że sprawa protestu jest prosta do rozwiązania. Wymaga jednak zdecydowanej decyzji i... rozwiązania ZNP.
- Teraz wystarczyłoby zmienić przepisy tak, żeby akurat elektorat ZNP zaczął wylatywać z pracy. Powiedzieć - chłopcy już nie pracujecie. Patrzcie co wasz związek ZNP zrobił, że akurat wylatują ci, bo bez uprawnień. A Solidarność ma lepsze standardy u siebie i nie wylatują z pracy - komentował w audycji "Studio Dziki Zachód".
- Trzeba 300 tys. ludzi usunąć, zostawić 10 procent - słowa podróżnika zacytował "Super Express".
Cejrowski stwierdził, że nie wszyscy potrzebują szkoły. Z dość sprzecznej wypowiedzi wnioskować by należało, że chodziło mu o wyższe wykształcenie, bo sam przyznał, że w wielu wypadkach lepiej się sprawdza szkoła zawodowa.
- Szkoła nie wszystkim jest potrzebna, powiedzmy sobie szczerze. [...] Są ludzie, którzy nie chcą sobie do głowy nic pakować, natomiast mają złote palce do naprawiania silników samochodowych. Powinni skończyć zawodówkę, odpuścić im historię, matematykę i inne głupstwa, trochę zrobić komputera i tyle. On nie potrzebuje wykładu historii, w podstawówce miał, wystarczy, w szkole średniej ma się zawodu nauczyć - podkreślił Cejrowski.
Zgadzacie się czy macie odmienne zdanie?