Wpadka amerykańskich mediów. "Uśmiercili" Romana Polańskiego
Reżyserowi na pewno nie było do śmiechu
W mediach społecznościowych pojawiła się informacja o śmierci Romana Polańskiego. Amerykański serwis plotkarski podchwycił fałszywą wiadomość i "uśmiercił" 85-letniego reżysera. W poniedziałkowe popołudnie na nieznanej dotąd grupie fanów autora "Noża w wodzie" na Facebooku gruchnęła tragiczna nowina. Podano następującą informację: "22 lipca około godziny 11 zmarł nasz uwielbiany reżyser Roman Polański. Będzie nam go brakować, ale o nim nie zapomnimy. Proszę okażcie swoje wyrazy współczucia i złóżcie kondolencje w komentarzach i like'ach". Na reakcje nie trzeba było długo czekać.
Fani Polańskiego załamali się tragiczną nowiną
Pod zdjęciem reżysera z napisem "R.I.P. Roman Polański" w ciągu kilku godzin zebrano ponad milion reakcji. Fani zaczęli dzielić się tą informacją i składać wirtualne kondolencje. Nekrolog reżysera został zweryfikowany dopiero przez wnikliwych użytkowników Twittera.
Większość dała się nabrać
Jednak amerykańskie media plotkarskie zdążyły już przekazać tragiczną wiadomość. Serwis Celebrity Post szybko podzielił się tą sensacyjną informacją, nie siląc się na jej zweryfikowanie. Gdy czytelnicy poznali prawdę, zmieszali ich z błotem. Według późniejszej analizy redaktorów 84 proc. komentujących uwierzyło w śmierć reżysera.
Oficjalnie zdementowano fałszywą informację
Przedstawiciele Romana Polańskiego oficjalnie zdementowali plotkę. "Polański dołączył do licznego grona celebrytów fałszywie uśmierconych. On wciąż żyje i cóż, przestańcie wierzyć w to, co widzicie w internecie" - powiedzieli współpracownicy reżysera.