Zofia Czerwińska mówiła wprost o swoich operacjach plastycznych. "Pijany chirurg walił młotkiem"
Nieżyjąca już diwa polskiej sceny teatralnej, filmowej i telewizyjnej otwarcie przyznała się, że korzystała z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Zofia Czerwińska jako jedna z pierwszych polskich gwiazd, oddawała swoją urodę w ręce chirurgów.
Zofia Czerwińska może poszczycić się imponującym dorobkiem artystycznym. Przed kamerami zaczęła występować jeszcze w latach 50. Widzowie kojarzą ją z takich filmów jak "Eroica", "Rejs" czy "Miś". Dużą popularność zyskała też rolą pani Balcerkowej w serialu "Alternatywy 4" czy jako Zofia Nowosielska i kierowniczka pizzerii "Angelo" w "Czterdziestolatku".
Pracowała dosłownie do końca swojego życia. Zmarła 13 marca 2019 r., miesiąc po zakończeniu zdjęć do "Świata według Kiepskich". Zawsze otwarta i serdeczna. Obdarzona ogromnym poczuciem humoru, które chętnie wykorzystywała w rozmowach z mediami. Z tematów, które dla innych gwiazd były kłopotliwe i krępujące, Zofia Czerwińska robiła kabaret.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
#dziendobryPolsko: Zofia Czerwińska i Olgierd Łukaszewicz o SPATiF-e
Żartowała w wywiadach, że "przetarła szlaki do gabinetów medycyny estetycznej innym aktorkom". Na pierwszą operację plastyczną Zofia Czerwińska zdecydowała się, gdy miała 30 lat. Aktorka była niezadowolona ze swojego nowa, w jej ocenie za dużego, garbatego o krzywego. Była przekonana, że nowe oblicze otworzy jej nowe możliwości kariery.
"Pierwszą operację miałam w 1963 roku w Polanicy. Pijany pan doktor, bo to było 1 stycznia, zdjął mi z nosa garb. Jak to się robi? Wkłada się pod skórę dłuto i wali się młotkiem. Tylko że zdjęcie garbu wydłuża nos" - mówiła w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". - "Pijany chirurg, niestety, s...przył sprawę" - skwitowała.
Trudne początki z medycyną estetyczną nie zniechęciły Czerwińskiej. Na kolejny zabieg zdecydowała się już 1968 r.
"Obejrzałam cały jej przebieg, bo nade mną stała lampa, która jest jednocześnie lustrem. Przy takich zabiegach nie usypiają. Trzeba mieć otwarte oczy, żeby lekarze widzieli, czy ich nie uszkadzają. Są przecież tak blisko nosa. Ale byłam znieczulona" - wyznała w tym samym wywiadzie.