Depp się bronił
Aktor stanowczo podkreślał, że ostatnią rzeczą, jaką mógłby zrobić, byłoby stosowanie przemocy. Stwierdził, że Heard wszystko ukartowała właśnie po to, żeby nakręcić medialną szopkę. Stanowczo zareagował po materiale w "Washington Post" i pozwał ją o zniesławienie, żądając 50 mln dol zadośćuczynienia.
Na tym się jednak nie skończyło. W związku z pozwem (o którym głośno zrobiło się z początkiem marca) przeciwko żonie stopniowo zaczął przedstawiać swoją wersję wydarzeń. Wyjawił, że prawdziwą ofiarą przemocy… był on sam. Wraz ze swoim pełnomocnikiem, Adamem Waldmanem przedstawił w sądzie kilkudziesięciostronicowy dokument, zawierający dowody (zdjęcia, nagrania i zeznania świadków) na to, że to Heard prowadziła cyniczną grę i jeśli ktoś w tym związku stosował przemoc, to właśnie ona.