"800 podejrzanych głosów". Rozmawiamy z pracownikami radia
Dyrekcja Trójki uważa, że to Bartas Szymoniak, a nie Kazik, miał rzekomo wygrać Listę Przebojów Programu Trzeciego 15 maja. Sprawdzamy, która lista przebojów jest ważna: ta z Kazikiem czy Bartasem Szymoniakiem na czele.
Prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska oraz dyrektor Trójki Tomasz Kowalczewski i wicedyrektor Trójki Mirosław Rogalski oskarżyli Marka Niedźwieckiego oraz Bartosza Gila, iż zmanipulowani liczenie głosów tak, że listę w piątek, 15 maja, wygrał Kazik. Ich zdaniem Niedźwiecki i Gil celowo odrzucili głosy na piosenkę Bartasa Szymoniaka ‘"Wojownik z miłości".
Prezes Agnieszka Kamińska mówiła, jak wyglądałoby głosowanie, gdyby "odbyło się w warunkach prawdziwości".
Ona, oraz Kowalczewski i Rogalski, przyznali, że głosy są zliczane automatycznie, a później "eliminuje się głosy generowane przez programy komputerowe imitujące zachowania prawdziwych użytkowników". Głosy podejrzane są eliminowane ręcznie przez asystenta Niedźwieckiego, czyli Bartosza Gila. Władze radia podały, że 15 maja "Wojownik z miłości" Bartasa Szymoniaka miał w sumie 1487 głosów, a Kazik był na 4. miejscu, bo miał tych głosów – 1157.
Później moderator listy (Gil) wyeliminował głosy oszukane. Unieważniono tego dnia: Bartas Szymoniak – 101 głosów; Kazik – 53 głosy.
Dyrektor Trójki podał, że wygrał Kazik, który miał po korekcie 1104 głosy, a Szymoniak trafił na miejsce 6, choć miał 1386 głosów. Czyli miejsce na liście nie zgadza się z liczbą głosów, jak stwierdził szef Trójki.
Zobacz wideo: Afera w Trójce. Polityk Tomasz Zimoch ujawnił niepokojącego SMS-a. "Zróbcie coś z tym Kazikiem"
Władze radia zapowiedziały więc, że "prawdziwe notowanie" Listy Przebojów numer 1998. wygrał Bartas Szymoniak, a Kazik był na nim na 4. miejscu, "bo tam tak naprawdę jest jego miejsce". To notowanie pojawiło się na stronach Polskiego Radia.
Bartosz Gil został przez władze Trójki zawieszony.
Gil: dodatkowe 800 głosów
W swoim upublicznionym oświadczeniu liczący Bartosz Gil wytłumaczył, że głosy na listę przyjmowane są wyłącznie za pośrednictwem formularza na stronie internetowej. Każdy słuchacz może oddać 10 głosów. Ale zdarzają się też oszustwa i nadużycia.
Jakie? Gil: - Głosy są oddawane np. seryjnie z automatycznie zakładanych kont czy przez nadgorliwców, zakładających konta o podobnych nazwach, oddających głosy o stałych porach, często po kilkadziesiąt w odstępie czasowym, co minutę.
Gil tłumaczy, że takie głosy, jego zdaniem nieuczciwe, były odrzucane.
Dlatego Gil podaje w wątpliwość głosowanie, w którym miały wygrać Bartas Szymoniak.
Gil pisze: "Rozumiem, że piosenka, którą Marek Niedźwiecki przesunął w notowaniu 1998. z miejsca pierwszego na szóste ["Wojownik z miłości" Szymoniaka – red.], będzie miała teraz liczone te dodatkowe ponad 800 głosów, których podejrzany charakter raportował kilka tygodni temu dział informatyczny. Marek w miniony oraz poprzednie piątki decydował, że nie będzie miała".
Zapytaliśmy Bartasa Szymoniaka, czy wie o jakie 800 głosów o podejrzanym charakterze chodzi i czy ma z tym coś wspólnego? Nie odpowiedział nam.
Wcześniej mówił WP: - Jedyne, co mnie zastanawia to fakt, że "Wojownik z miłości" będąc na liście Trójki przez 10 tygodni i dość szybko awansując do pierwszej dziesiątki, później przez 6 tygodni zatrzymał się na pozycji nr 4 i 5. Na innych listach, np. Radia Rzeszów, utrzymywaliśmy przez kilka tygodni miejsce numer 1.
Ani Niedźwiecki, ani Bartosz Gil, nie udzielili nam komentarza.
Najpierw blokują, potem szukają
Anonimy pracownik Trójki mówi, że wszyscy w Trójce, w tym dyrekcja, od lat wiedzieli, że system jest dziurawy i ludzie próbują go oszukiwać, rejestrując się na różne hasła, różne loginy, powielając konta.
- Nie możemy przecież żądać od głosującego jego danych osobowych i peselu. Ale te ewidentne oszustwa było weryfikowane ręcznie. Były niepisane zasady, których Niedźwiecki z zespołem przestrzegał.
- Jeśli więc Bartek pisze, że było "dodatkowe ponad 800 głosów, których podejrzany charakter raportował kilka tygodni temu dział informatyczny", to pewnie dostali informację od służb informatycznych, że jest coś lewego w tych głosach. Informatycy musieli te głosy zweryfikować i przekazać redakcji informację o nieprawidłowościach, głosach od bota, albo z innej manipulacji. Widocznie Bartek z Markiem podjęli decyzję: nie liczymy tych głosów.
Naszego rozmówcę dziwi kolejność działań dyrekcji Trójki.
- Jak się dowiedzieli, że wygrał Kazik, to najpierw zablokowali stronę listy. To był ich pierwszy ruch. Dopiero potem zaczęli szukać haków na Niedźwieckiego. Jeśli wierzę, że coś nie gra, to najpierw to weryfikuję, sprawdzam, prowadzę dochodzenie, a później podejmuję działania. Tu było odwrotnie.
System przepuszczał wrzutki
Kolejna osoba pracująca w Trójce mówi nam:
- System głosowania był zamykany o godz. 12 w piątek i wtedy zaczynała się weryfikacja tego, co tam się dzieje. To była sprawa powszechnie znana w rozgłośni, że system dopuszcza "wrzutki", gdy nagle o godz. 1 w nocy przychodzi 500 głosów. Od lat mniej znani wykonawcy próbowali takich numerów, aby wpłynąć na wyniki. Oczywiście, Dawid Podsiadło czy Kazik tego nie potrzebowali. Niedźwiecki i Gil mieli doświadczenie i nauczyli się przez lata odróżniać uczciwe głosy osób, które oddawały głosy na 10 piosenek, od głosów z fejkowych kont, których było 200 czy 500 głosów.
Czy dyrekcja radia wiedziała o tych mechanizmach przed emisją notowania wygranego przez Kazika z piosenką atakującą Jarosława Kaczyńskiego?
- Oczywiście, że dyrekcja radia nie dowiedziała się o tym w ten piątek. Ale akurat w ten piątek tę wiedzę, którą dysponowała, postanowiła wykorzystać. To, że nieuczciwe głosy są czyszczone, oni wiedzieli od dawna i w żaden inny tydzień to im nie przeszkadzało.
Nasz rozmówca tłumaczy, że weryfikacja była tak naprawdę robiona w dobrej wierze.
- Moim zdaniem działania Marka Niedźwieckiego były robione po to, żeby ta lista wyglądała uczciwie. Chodziło o to, żeby pojedyncze głosy były zauważone, a nie że ktoś zamąci cały system nagłym wrzutem za 1000 punktów. To dopiero byłaby nieuczciwa manipulacja.
Jak nasz rozmówca ocenia fakt, że Bartas miałby wygrać z Kazikiem?
- Dotychczasowa historia pobytu Kultu i Kazika na liście pokazuje, że jego pierwsze miejsce nie jest niczym dziwnym. Teza, że Bartas Szymoniak mógłby przy tym targecie listy przebojów, przy tej grupie wiekowej słuchaczy, wywołać takie emocje jak Kazik, jest nie do obrony.
Które głosowanie uznać zatem za prawdziwe?
- Jeśli to zakłócone przez nagły przypływ głosów, to Bartas powinien być na pierwszym miejscu. Ale skoro Marek Niedźwiecki i Bartek Gil od lat postępowali tak samo i od lat mieli zasady, których się trzymali, to uczciwe jest to głosowanie po ich poprawkach.
Skąd więc ta nerwowa reakcja władz Trójki akurat teraz?
- Zapewne dyrektor Trójki przestraszył się i zdenerwował, że teoretycznie to on dopuścił do emisji na antenie takiej piosenki, która może się komuś ważnemu nie spodobać.
Afera wokół piosenki Kazika i 1998. notowania Listy Przebojów wywołała kolejną falę odejść z radiowej Trójki. Po tym, jak z rozgłośnią rozstał się Marek Niedźwiecki, w geście solidarności odeszli m.in. Agnieszka Szydłowska, Hirek Wrona i Michał Olszański. Zakończyć współpracę z radiem postanowił także Piotr Metz, dotychczasowy redaktor muzyczny. Przeczytaj więcej: Piotr Metz odchodzi z radia. Pokazał SMS-a od szefa stacji ws. piosenki Kazika