Amanda Kloots rozpacza po śmierci męża. "Dzieją się rzeczy, których nigdy nie pojmiemy"
Nick Cordero zmarł z powodu powikłań po koronawirusie. Jego żona nagrała poruszające wideo na Instagramie.
Nick Cordero zaraził się koronawirusem w marcu. Aktor trafił do szpitala w Los Angeles z poważnymi powikłaniami. Wirus zaatakował jego płuca. Niedługo później okazało się, że ma zakrzepicę. Sytuacja była na tyle poważna, że trzeba było amputować mu nogę. Cordero przez kilka miesięcy był w śpiączce. Choć lekarze nie dawali mu większych szans na przeżycie, jego żona Amanda Kloots nie traciła nadziei.
Kobieta informowała na Instagramie fanów swojego męża o każdej zmianie. Cały czas wierzyła, że uda mu się wyzdrowieć. Niestety mężczyzna zmarł 6 lipca. Miał zaledwie 41 lat.
Gwiazdy, które zmarły na koronawirusa
Kloots opublikowała na Instagramie zdjęcie listu, który napisała do swojego syna Elvisa: "Musimy szukać jasnych stron w życiu, synu. Życie nigdy nie jest idealne, dzieją się rzeczy, których nigdy nie pojmiemy. Szukaj nauki, idź naprzód, znajdź piękno".
Później nagrała wideo, w którym powiedziała: - Żałoba to taka dziwna rzecz. Rozmawiałam ostatnio o wszystkim, co się dzieje, więc byłoby dziwnie, gdybym nie rozmawiała o żałobie. Zaczęłam kwestionować wszystko, czego teraz doświadczam, tego, jak zajęta i szalona jest moja codzienność i z jak wieloma rzeczami muszę sobie radzić i jak w ogóle mi się udaje to robić. Ale też zastanawiam się, czy dopuszczam do swojej świadomości wszystko, co się wydarzyło i czy uświadamiam sobie mój smutek? Często przychodzi do mnie tylko w nocy, kiedy idę spać.
Kloots zaznaczyła, że nie ma jednego właściwego sposobu na radzenie sobie ze stratą bliskiej osoby. Rozmawiając ze swoimi fanami, nie kryła łez.
Trwa ładowanie wpisu: instagram