Andrzej Mleczko wypunktował rząd PiS-u. Ma dość pandemii
– Niepotrzebny jest mi pan Duda czy pan Kaczyński, żebym mógł wykonywać swój zawód - opowiadał rysownik satyryczny Andrzej Mleczko w Akademii Sztuk Przepięknych podczas Pol'and'Rock Festival. – Może to trochę megalomańskie, ale nie chcę rysować konkretnych osób, żeby nie dodawać im splendoru.
Andrzej Mleczko na spotkaniu w ASP podczas festiwalu Pol'and'Rock mówił o swoich problemach z władzą. Stwierdził, że w czasach PRL-u komunistyczni politycy przejmowali się tym, co mówią o nich artyści, a dziś "władza zajmuje się tylko tym, żeby utrzymać władzę", co paradoksalnie daje sztuce znacznie większą swobodę.
Opowiedział historię sprzed lat, kiedy redakcja czasopisma "Szpilki" zaalarmowała go, że bohater jednego z jego rysunków jest "niebezpiecznie podobny do komendanta milicji" i że trzeba dorysować mu wąsy.
Mleczko mówił jednak nie tylko o polityce.
Wiesława Kwiatek zostanie aktorką. Wiemy, w jakich produkcjach zagra!
- Ta pandemia już mnie trochę w...a - narzekał rysownik, ale jednocześnie mówił, że izolacja nie wpłynęła w negatywny sposób na jego pracę zawodową.
Mleczko bardzo gwałtownie protestował przeciwko określaniu go "gorszycielem". - W porównaniu z tym, co można zobaczyć w internecie, moje rysunki to przecież, że tak powiem, kaszka z mleczkiem.