Córka Kasi Kowalskiej ma wielkie wsparcie mamy. A co z ojcem?
Córka Kasi Kowalskiej jest w szpitalu. Wiele wskazuje, że dziewczyna jest zarażona koronawirusem. Artystka wspiera córkę jak może, choć na odległość. Pojawiły się jednak pytania: a co z ojcem?
Kasia Kowalska w przejmującym wideo wyjawiła, że jej córka leży w szpitalu, a lekarze z Londynu dzwonili, by prosić o zgodę na intubację Oli. Kowalska przyznała, że przepłakała cały dzień i nie ma już siły na więcej łez. Zaapelowała, by Polacy nie wychodzili z domów i nie ściągali na siebie choroby. Dużo mówi się dziś o relacji, jaka łączy słynną wokalistkę z córką. Z ojcem sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Zobacz: Tadeusz Chudecki stracił szwagra przez koronawirusa
Kowalska napisała ostatnio krótki wpis, że stan zdrowia jej córki jest stabilny. W mediach pojawiło się sporo komentarzy gwiazd, ale też internautów, którzy życzą Oli jak najlepiej i modlą się za Kasię Kowalską.
Dużo pisze się też o tym, jakie relacje łączą matkę i córkę. Przypomina się wywiad sprzed miesięcy, w którym obie panie opowiadały o swojej trudnej przeszłości i o tym, co je najbardziej łączy. Możecie przeczytać wyimki w naszym poprzednim tekście.
Ojca w tej historii nie ma. Nie wiadomo, czy Kostek Joriadis, który jest biologicznym tatą Oli, wspiera córkę równie mocno jak jej mama. W związku z ich skomplikowaną sytuacją rodzinną trudno dziś mówić o jakimkolwiek wsparciu.
Tak Kasia Kowalska mówiła o byłym partnerze w rozmowie z "Pani":
- Po porodzie szybko zostałam sama, bo ojciec Oli postanowił ewakuować się z naszego życia. Nie szukał żadnego kontaktu z dzieckiem, nie dał przez te lata na utrzymanie córki ani grosza. Ponieważ kontakty z nim mogły się wiązać z różnymi problemami, np. z utrudnianiem zgody na wydanie paszportu, został pozbawiony praw rodzicielskich, a Ola ma moje nazwisko.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Córka artystki komentowała sprawę: - Podobno, gdy byłam mała, odwiedzał mnie u dziadków. Potem przestał. Nigdy za nim nie tęskniłam. Nigdy nie czułam potrzeby bycia z nim. Mama powiedziała jasno, że jeżeli chcę, mogę się z nim spotykać. Spróbowałam raz. Uciekłam po trzech minutach (...) A to jest koleś, który się nie starał. Nie dostałam od niego nawet kartki z życzeniami. Nie dostałam nic.
Kostek Joriadis ma opinię alimenciarza. Przypomnijmy, że po 19 latach od rozstania z Kowalską zgodził się udzielić niedługiego komentarza "Faktowi".
- Zostałem całkowicie odcięty od kontaktu z nią. Nie jest prawdą, że o dziecku zapomniałem, że nie była dla mnie ważna. Wielokrotnie próbowałem dobić się do niej, ale zawsze mi to uniemożliwiano - brzmiała jego wersja.
- Dziś myślę, że moim największym błędem było to, że nie skorzystałem z usług adwokata, nie dochodziłem swoich i Oli praw, bo prawem dziecka jest mieć kontakt z ojcem – wyznał.